Bez kategorii

W gościnie: Tabun

3 Min. czytania

Ostatni wypad do restauracji okazał się nie tylko smaczny ale i pomysłowy. Mieszkam w końcu w dość atrakcyjnym turystycznie miejscu, czyli w Trójmieście, szczególnie latem mnóstwo czasu spędzam poza domem i odwiedzam różne miejsca. Jedne odwiedzam któryś raz, inne odkrywam przypadkiem. Część jest ukryta przed turystami, a może warto się nimi pochwalić? Postanowiłam więc,że  czasem zamiast pokazać jak sama gotuję, pokażę jak gotują inni. Być może zachęci Was to do zejścia z plaży i odwiedzenia tych miejsc? Na pierwszy ogień pójdzie Tabun.
Miejsce: Tabun to nie tylko restauracja, a również stadnina i pensjonat. Może więc tutaj kompleksowo spędzić czas. Raczej nie trafimy tutaj spacerując główną ulicą Gdańska, czy nawet jadąc uliczkami Trójmiasta. Na obiad czy też kolację trzeba pojechać specjalnie do Otomina, dzielnicy Gdańska znajdującej się na uboczy. Las, jezioro, cisza, spokój-idealne miejsce dla tych, którzy cenią sobie ciszę i spokój i chcą odpocząć od zgiełku. Restauracja to nie tylko jeden budynek, a również piękny ogród-również ziołowy i stajnie. Czekając na posiłek można więc pospacerować i nacieszyć wsią w mieście.

Deszczowy ogród

Chwila w ogrodzie bez deszczu

Wystrój: Jest przytulnie, dość rustykalnie i wiejsko. Żaden tam nowoczesny minimalizm. Dużo drewna, świeże polne kwiaty, poduchy na krzesłach. Każdy czuje się tutaj dobrze, a szczególnie rodziny z dziećmi. Ogród, kącik zabaw- dzieci nie będą się nudzić. Nie ma sztywnej atmosfery, białych obrusów i luksusowych kieliszków odstraszających całe rodziny przed wejściem. Bardzo podobał mi się kącik z książkami kulinarnymi. Jeżeli akurat pada-co zdarzyło mi się podczas ostatniej wizyty i nie za bardzo można spacerować, czekając na obiad można poczytać. A jest z czego wybierać, ja zajęłam się nową pozycją Gordona i klasyką, czyli Julią Child.

Wnętrze

Obsługa: Pamiętam swoją pierwszą wizytę w Tabunie. Na kompot czekało się 40 minut, nawal gości, obsługa ewidentnie nie dawała sobie rady. Teraz nie zdążyliśmy wejść, a już zostaliśmy powitani przez kelnerkę. Mimo, że odbywały się tego dnia poprawiny i dwa obiady po chrzcie, obsługi było wystarczająco. Widać,że zrobiono duży postęp od czasu Kuchennych Rewolucji i tego co zobaczyła cała Polska-kelnerka nawet nie podeszła do Magdy Gessler przez godzinę. Teraz obsługa jest na bardzo wysokim poziomie. Pani, która nas obsługiwała była bardzo miła, uśmiechnięta, chętnie doradzała, sprawdzała czy nam smakuje, bez problemu przyniosła czysty talerz gdy chciałam podzielić się przystawką. Dzięki życzliwym kelnerkom można poczuć się jak na kolacji u przyjaciół.

Jedzenie: Znów wrócę do kuchennych Rewolucji i pytania szefa kuchni-rosół dajemy stary czy świeży? Jak teraz więc sprawuje się kuchnia? Menu jest w większości sezonowe, teraz króluje tu chłodnik, dania z grilla, szpinak i truskawki. Stała karta jest krótka, niektórzy mogą poczuć,że wybór jest zbyt mały, moim zdaniem im krótsza karta tym większa pewność,że dania są przygotowywane na bieżąco. Karta zadowoli każdego, i dzieci, i wegan, i wegetarian i tych co ograniczą gluten. Do picia zamówiłam kompot rabarbarowy bo pamiętałam,że smakuje wybornie. Co do przystawki miałam dylemat. Bardzo kusiły mnie wegańskie kotleciki jaglane z sałatą. Wybrałam jednak baranie, kruche pierożki z miętowym sosem. Nie jestem fanką baraniny  według mojej mamy. Chciałam jednak ocenić czy baranina może być smaczna. Ciasto jest pyszne, kruche, a jednocześnie delikatne. Sos świeży i lekki, świetnie pasował do pierożków. Zaś mięso? Baranina jednak nie jest dla mnie, charakterystyczny słodki posmak nie ukrył się pod czosnkiem i papryką. Pierożek numer dwa powędrował na talerz taty.Smakosze baraniny będą zadowoleni, ci co jej nie lubią, zdania raczej nie zmienią.

Na obiad wybrałam zaś pierogi, już tradycyjne z mięsem. Delikatne ciasto i świetnie doprawione mięso to wielkie atuty. Tato był zadowolony z wyboru schabowego z pieczonymi kartofelkami i zasmażaną kapustą. Jedyny minus- porcja była bardziej kobieca niż męska i więksi smakosze powinni wybrać przystawkę bądź zupę. Za obiad dla 4 osób z napojami wyszło 130 zł, czyli ceny w sam raz.

Mięsne pierożki

Ogólne wrażenie: Polecam wizytę w Tabunie, naprawdę warto zjechać z głównej trasy by odwiedzić to miejsce. Smaczne jedzenie, cudowna obsługa, bardzo zadbane otoczenie sprawiają,że wizyta tam to przyjemność. Moja sugestia-jak już będziecie zjeżdżać z głównej trasy nie róbcie tego w weekendowy szczyt. Nowa sala bankietowa powoduje, że to miejsce jest bardzo popularne wśród osób organizujących śluby, chrzciny, imprezy okolicznościowe. Ciężko o kameralny klimat gdy wokół nas odbywają się jednocześnie trzy imprezy. Trudno wtedy też docenić wszystkie walory tego miejsca, więc odwiedzajmy je raczej w ciągu tygodnia. Na pewno się wtedy nie zawiedziecie.

Restauracja Tabun ul. Konna 22, Gdańsk-Otomin

1458 wpisy

O autorze
Historyczka, która histerycznie kocha dobrą kuchnię i uwielbia tracić czas na wymyślaniu pyszności. Magdalena
Artykuły
Możesz również zobaczyć
Bez kategoriiCiasta

Cytrynowe ciasto z pomarańczową galaretką

40 Min. gotowania
Witajcie w niedzielny poranek. Za oknem topnieją resztki śniegu, który padał u nas przez ostatnie trzy dni. W kubku kawa z miodem…
Bez kategorii

Kopytka z kurczakiem i pomidorkami

15 Min. gotowania
Czas na obiad! Jak wspominałam, nie mam ostatnio zbyt wiele czasu na gotowanie. W zasadzie to muszę przyznać, że moje obiady, jem…
Bez kategorii

Ciasteczka z dwóch składników

25 Min. gotowania
Dziś mam dla Was przepis na ciasteczka, na punkcie których dosłownie oszalałam. Dwa składniki, i gotowe. Jeżeli lubicie proste przepisy, to gwarantuję…

38 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.