Uff, co to był za weekend! Działo się wiele miłych rzeczy, zostaną piękne wspomnienia, do których będę wielokrotnie wracać. I chociaż w niedzielny ranek powinnam być ledwo żywa- wszakże wróciłam do domu przed 2 w nocy, to miałam zaskakująco wiele energii! Skąd ona się wzięła? Z koncertu. A raczej z koncertów. To był istny maraton. Janerka, Kortez, Organek, Nosowska, Zalewski i oczywiście clue programu, Męskie Granie Orkiestra. Pogoda była fatalna, od godziny 15 lało, wiało, było szaro, i przez moment zaświtała mi myśl- zostań w domu, przecież to impreza plenerowa. Ale wiecie co? Kalosze na stopy, ciepła kurtka, parasol i w drogę. Na miejscu zmoczyła mnie gigantyczna ulewa, byłam kompletnie przemoczona, ale to się w ogóle nie liczyło. Liczyła się świetna muzyka. Genialna Nosowska, taka urocza, rozkoszna, dosłownie do zjedzenia łyżeczką! Genialny Zalewski, którego jestem psychofanką. Śpiewałam, nie darłam się na całe gardło przy każdej piosence. I sam finał, zostałam fanką Podsiadły, serio, rapujący Dawid skradł moje serce. Gość specjalny w postaci Marcina Dorocińskiego nucącego Nie mam dla ciebie miłości, sprawił,że przeszedł mnie dreszcz. A Brodka i jej wersja Szarych Miraży? Do teraz czuję te emocje! I oczywiście finał…. Wielki finał i chóralne zaśpiewanie Początku. To był wspaniały dzień, a raczej noc! A ranek powitałam takimi serniczkami z patelni. Było pysznie.
Składniki:
200 gramów twarogu półtłustego
1 duże jajko
5 łyżek mleka
1 łyżka cukru z prawdziwą wanilią
4 łyżki mąki ( u mnie orkiszowa)
Kilkanaście malin
Masło klarowane
Twaróg rozdrabniam widelcem z malinami, dodaję jajko i wanilię. Dolewam mleko, i dodaję mąkę. Ucieram dość gęste ciasto.
Rozgrzewam masło klarowane, formuję średniej wielkości placki i smażę na rumiano ( po 3 minuty z każdej strony).
Serniczki najlepiej smakują z malinami i odrobiną cukru pudru.
Cieszę się że tak miło i aktywnei spędziłaś czas i masz tyle energii, miłych wspomnień. Kolejna świetna przygoda i smaczny poranek 😉
Takie serniczki muszą być smaczne, a wspomnienia są bezcenne.
😉
staram się kolekcjonować takie wspomnienia na przyszłość, szczególnie na długie listopadowe wieczory, potem czerpię z nich energię:)
Serniczki to jak wisienka na torcie po takiej nocy! 🙂
🙂
Bardzo ciekawa propozycja 🙂
Niesamowicie apetyczne te serniczki 🙂 A do tego z malinami, które uwielbiam 🙂
🙂
🙂
ojej ale one smakowite:)
świetny pomysł
🙂
🙂
Zazdroszczę koncertu – zwłaszcza Korteza. Nawet w taką pluchę to musiało być mistrzostwo 🙂 A serniczki chętnie bym spałaszowała 🙂
Ja akurat Korteza to średnio, choć w orkiestrze wypadł bardzo fajnie 🙂
Miło powspominac i miło opowiadać 😉
Kocham wszystko z malinami☺
😉
Wyglądają przepysznie 🙂
🙂
Genialna propozycja!