Pamiętam jako dziecko wyprawy do rosyjskiej restauracji, Newska się nazywała. Pamiętam, że jedynym daniem jakie tam zamawiałam razem z siostrą był duży placek, wielki blin. Obok podawano miseczkę z prażonymi jabłkami. To zdecydowanie smak mojego dzieciństwa. Moja mama raz pokusiła się o przyrządzenie blin, wyszły dziwne. Po analizie tego co mogło pójść źle okazało się, że rodzicielka nie dodała jajek uznając je za zbędne. Jednak okazały się niezbędne. Po jakimś czasie, dość długim czasie podjęłam wyzwanie odtworzenia smaku dzieciństwa. Restaurację wszak zamknięto i bliny trzeba robić samemu. Znajdowałam mnóstwo przepisów, jeden nakazywał używać tylko mąki gryczanej, drugi w ogóle ją pomijał. Jeden kazał robić zaczyn, drugi nie. Jeden kazał dodać samo żółtko, drugi ubijać białka, a trzeci jajka w całości. Pogubiłam się. Chwyciłam za telefon do babci-Litwinki. Doszłam do wniosku, że jej bliny będę najbliższe oryginałowi. Wyszły pyszne. Delikatne, lekko chrupiące, bardzo aromatyczne. Tata uznał,że prababcia byłaby ze mnie dumna.
P.S. kawior miałam w lodówce, ale ja go nie znoszę, więc moje bliny zdobił łosoś. Ale niebawem zrobię wersję znaną mi z dzieciństwa, z prażonymi jabłkami.
Składniki:
Mąka gryczana- 200 gram
Mąka pszenna-100 gram
Mleko-około 350 mililitrów
Drożdże-20 gram
Cukier
Olej do smażenia
Dodatki na wierzch:
Łosoś wędzony
Serek śmietankowy
Koperek
Pieprz
Przygotowanie jest proste. W misce łączymy obie mąki. W garnuszku podgrzewam mleko, gdy będzie gorące wlewam je do mąki. Teraz trzeba mieszać bardzo dokładnie, a zaparzoną mąkę zostawiam do ostygnięcia. Ilość mleka tak naprawdę zależy od chłonności mąki, możliwe,że mleka trzeba będzie wlać więcej. Masa ma przypominać gęstą pastę.
Gdy już ostygnie mieszanka mąki z mlekiem dodaję pokruszone drożdże i cukier. Całość bardzo dokładnie rozcieram i zostawiam na jakieś 20 minut, tak by drożdże zaczęły pracować.
Po tym czasie do masy dodaję jajka, całość znów mieszam bardzo dokładnie i odkładam na kolejne 20 minut. Gdy masa podwoi swą objętość smażę bliny na małej ilości tłuszczu. Bliny smażą się dość szybko.
Podawać je należy koniecznie gorące-niestety osoba „smażąca” zje ostatnia. Ja nie lubię śmietany, więc moje bliny podałam z serkiem śmietankowy, wędzonym, łososiem, koperkiem i posypałam solą i pieprzem. Wyszły genialne.
Takie najlepsze 🙂
Musiały być pyszne!
Nawet bardziej niż pyszne 🙂
O mamo… poproszę kilogram na wynos 🙂
Nie ma sprawy, szybko się uwinę 🙂
Najlepsze na całym świecie 🙂
Mniam, super! Wiadomo, że takie najlepsze <3
W zasadzie dopiero teraz wiem,że takie są wprost najlepsze 🙂
oj smaki z dzieciństwa… warto je pielęgnować 🙂 a takie liny wygladają bardzo smakowicie.
Oj pamietam jak moja Babcia mi je robiła jak do niej jeździłam na wakacje 🙂 super. Dziekuje za przypomnienie wspaniałych placuszków 🙂
Muszę częściej wracać do takich smaków 🙂
Moja świetnie zna przepis, ale sama nigdy nie robiła -ponoć nigdy jej nie wyszły tak dobre jak jej mamie 🙂
Uwielbiam tego typu dania.. a do tego z wędzonym łososiem.. mniam mniam!!
Ja też je uwielbiam, pychota 🙂
Lubię wszystkie placuszki,pycha.
Ja też za nimi wprost przepadam 🙂
musiały być pyszne!!
Nawet bardzo pyszne 🙂
Już od dawna przymierzam się do takich pysznych blin, ale jakoś ciągle mi nie po drodze…
To koniecznie trzeba zrobić-są wyjątkowo pyszne 🙂
Będąc w Bieszczadach w zeszłym roku, odwiedziłam Ukrainę, gdzie miałam okazję zjeść bliny. Pyszne były 🙂
uwielbiam bliny ze śmietaną i wędzonym łososiem
Ja niezbyt lubię śmietanę, ale z łososiem są pyszne 🙂
Tamte muszą być naprawdę pyszne, takie oryginalne do kwadratu 🙂
Uwielbiam! Bliny, śmietana, łosoś 🙂 Idealne połączenie 🙂 Buziaki!
Racja, wszystko razem łączy się idealnie 🙂
dawno nie jadłem blinów a te wyglądają świetnie i pewnie jeszcze lepiej smakują
no właśnie pyszne są, takie delikatne, ale z charakterem od mąki gryczanej 😉