Po zimie jestem łakoma świeżych i kruchych warzyw. O nowalijkach wiele mówi się niedobrego, i zasadniczo przekaz brzmiał -unikać i czekać na warzywa wprost z gruntu. Jako, że mam obok siebie doktora chemii postanowiłam zasięgnąć opinii i cóż, wyszło na to, że jedzone z umiarem nie zaszkodzą. Witaminy i minerały w warzywach jedzonych w pierwsze wiosenne dni, znajdują się w bardzo podobnej ilości w stosunku do ich późniejszych kolegów. Aby jednak uniknąć zjadania niepotrzebnych nam związków raczej nie jedzmy do każdej kanapki pęczku rzodkiewki i dwóch szklarniowych ogórków. Umiar się przyda. A i nam na pewno będzie łatwiej przetrwać ten stan oczekiwania na świeże, pełne naturalnego słońca warzywa, jeżeli schrupiemy jakieś kolorowe warzywo. Dziś proponuję prostą surówkę, czy też sałatkę, którą można zjeść solo-polecam z razowymi grzankami, albo potraktować ją jako obiadowy dodatek. Zasadniczo nic nowego nie dodam jeżeli powiem,że warzywa smakują jak warzywa. Za to różnicę robi tutaj sos. Przepis znalazłam w książce Na widelcu, tak mi się spodobał, że musiałam spróbować i cóż, teraz nie wyobrażam sobie,żeby nie podać warzyw właśnie w jego towarzystwie. Koniecznie spróbujcie, bo połączenie kruchych warzyw i delikatnie słodko-kwaśnego sosu jest genialne. Proste, szybkie i co najważniejsze pyszne. Warzywa nie muszą być nudne.
Składniki:
Ogórek
Marchewka
Pęczek rzodkiewki
Pęczek szczypiorku
Garść natki pietruszki
Płatki suszonego czosnku
Sos:
Olej ryżowy-2 łyżki
Sos sojowy-2 łyżki
Sok z połowy limonki
Cukier-szczypta
Świeżo mielony pieprz
Ogórek dokładnie myję, obieram ze skórki i obieraczką do warzyw „kroję” w cienkie plastry. Tak samo postępuję z marchewką. Rzodkiewki cieniutko kroję w plasterki, warzywa wkładam do lodowatej wody na parę minut.
Szczypiorek i pietruszkę drobno siekam.
Przygotowuję sos-mieszam olej ryżowy, sos sojowy, sok z limonki i cukier. Doprawiam odrobiną pieprzu.
Warzywa układam na talerzu, polewam sosem, posypuję płatkami czosnku.
Kolację dzięki Tobie mam już gotową 😀
My też już nie możemy dogrzać do codziennych kolorowych sałatek 😀 Ale ze względu na porę też staramy się je dawkować i jeść z umiarem 🙂 Jednak nie przepadamy za intensywnymi sosami i wolimy jeść sałatki solo 🙂
Brzmi bardzo apetycznie. 😉
Super. Ja także uwielbiam nowalijki i gdy tylko wiosna w pełni od razu po nie sięgam. Ciekawy sposób podania. Z takim sosem zdecydowanie coś dla mnie; sos sojowy i olej ryżowy plus dodatki musi smakować w połączeniu z warzywkami bardzo dobrze. Aż mi smaka narobiłaś- ale takie zachcianki można miewać- zdrowe i smaczne 😀 Pozdrawiam cieplutko 🙂
U mnie w kuchni już są 🙂 fajny sosik 🙂
😉
Polecam się 🙂
😉
I zobacz jakie to proste, spróbuj koniecznie, niby znane połączenie a coś innego zupełnie w smaku 🙂
Ja najczęściej jadłam warzywa na kanapce,a tutaj inny sposób podania, i szczerze przyznam sos niby delikatny, ale daje warzywom inny wymiar:)
pięknie i smacznie, to jest to!
Uwielbiam takie sałatki:)) Fajny przepis:))
😉
Dziękuję:)
uwieeelbiam wiosnę za tyle pyszności po zimie <3
dobrze skomponowane! 🙂
Pamiętam, jak sąsiadka kupila kiedyś wczesną wiosną sałatę i następnego dnia jej chomik zdechł 🙁 Ponoć zjadł tylko 1 liść i nie wytrzymał. Od tego czasu nie kupuje sałaty.
Ja kupuję i chętnie wypróbuję Twojego przepisu 🙂
😉
Nie wiem czy to tylko wynik sałaty, a raczej jednego liścia-ja zawsze dokładnie moczę wszystkie warzywa, jem od lat i jeszcze żyję. Ale wiadomo, nie przesadzam z ilością 🙂
Muszę wypróbować ten sos, zwłaszcza, że wszystkie składniki mam w kuchni. Na wiosnę jestem bardzo spragniona warzyw i owoców. Zwłaszcza owoców, ale na nie trzeba jeszcze trochę poczekać.
Nowalijki to skojarzenie z wiosną. Sos bardzo ciekawy 🙂
Nowalijki to skojarzenie z wiosną. Sos bardzo ciekawy 🙂
mniam <3 jak wiosennie! 🙂
My też jemy i żyjemy, ale chomik jest dużo mniejszy.
Oj tak, już czekam na owoce, na razie apetyt gaszę takimi nowalijkami 😉
🙂
😉
Dobry sos do warzyw to podstawa 🙂 Mi też tęskno za świeżymi warzywami i też podjadam nowalijki. Oczywiście w rozsądnych ilościach 🙂
🙂
Uwielbiam takie warzywka:)
😉
należę do tych, co do nowalijek podchodzą z umiarem. Mam ogromną chęć na nie, ale staram się nie kupować rzodkiewki i sałaty w marcu. Natomiast teraz, bliżej maja, częściej sięgam po nie. Sos koniecznie do wypróbowania;)
Tak, w marcu podchodzę do nich z umiarkowanym zainteresowaniem,ale teraz już kupuję i chętnie jem 😉
Lecę po sos sojowy 🙂
Po składnikach sądząć taki sos bym lubiła 🙂 Co do nowalijek, też sięga po nie z pewną niepewnością, ale jak Ty wychodzę z założenia, że mała ilość nic złego mi nie zrobi.
leć, leć 🙂
😉
Mmmm… Świeże warzywa 🙂 To jest to, czego mi zawsze brakuje w zimie
😉
Rozumiem, rozumiem. Ja staram się kupować na rynku, takie z okolicznych szklarni, a nie takie warzywa co przyjeżdżają z zagranicy bo to jednak masa chemii…
O tak, warzywa w końcu świeże! 🙂 Sadzonki w ogródku już posadzone, tylko patrzeć jak rosną 😉
😉
Pyszna, warzywna uczta 🙂
O coś dla mnie uwielbiam taki zdrowy misz masz 🙂
nowalijki…uwielbiam 🙂
We wszystkim należy zachować umiar 🙂 Ja się nowalijkom nie umiem oprzeć – przez całą zimę zdążyłam się stęsknić!