Od jakiegoś czasu nie mogę wyjść na zakupy i nie wrócić z co najmniej jednym awokado. Nie wiem skąd taka nagła miłość do niego? Miłość beznadziejna, ale za to jaka smaczna. No i stało się, doszłam do staniu posiadania 3 sztuk awokado i w obliczu wyjazdu uznałam,że muszę coś z nimi zrobić, bo kiedy wrócę mogą uschnąć z miłości. Nie miałam czasu-ach to pakowanie, czy tylko ja najpierw dokładnie obmyślam co wezmę ,a potem i tak ładuję co mam pod ręką? Ale wróćmy do sedna. Nie miałam czasu,zbyt wiele czasu. Postanowiłam więc zrobić z awokado najprostszą rzecz-quacamole. Wyobrażałam sobie kanapeczki na drogę z tą pastą. Ale cóż, moje awokado okazało się za twardym zawodnikiem, z braku czasu posiekałam je, dodałam suszone pomidorki i solidną porcję chilli. Siekane quacamole wyjątkowo przypadło mi do gustu. Jest cudownym dodatkiem do razowego chleba. Ostre, wyraziste i nieco inne od dobrze znanej wersji.
Łapię za kanapkę i w drogę. Wracam za 6 dni. Mam nadzieję z nowymi inspiracjami.
Awokado obieram ze skóry, kroję w drobną kostkę razem z pomidorkami. Rozgniatam czosnek, siekam kolendrę i chilli. Mieszam wszystkie składniki, dodaję harissę, sól i pieprz, skrapiam sokiem z limonki.Odstawiam na minimum kwadrans do lodówki.
Ciekawa pasta do wypróbowania 🙂
Pasta bardzo fajna, zdrowa i kolorowa do tego 🙂
Trzeba będzie wypróbować :)) Super 🙂
Fajny pomysł, nigdy jeszcze nie gryzłam guacamole 🙂