Ostatnie dni to jedno wielkie ćwiczenie mojej asertywności. I przełamywanie nieśmiałości, tej wrodzonej. Wiecie, zawsze jak w sklepie dochodzi do pomyłek, na moją niekorzyść, to z reguły odpuszczam. Na szczęście rzadko kiedy te pomyłki są większe niż 2 złote. Więc macham ręką. Ale tym razem rachunek nie zgadzał się o 10 złotych. Uznałam,że to jednak trochę za dużo. Zebrałam się w sobie, zebrałam całą moc i bach, ruszyłam ku kasjerce. Tłumaczyłam sobie, że pani jest taka miła, przed chwilą sprawiała wrażenie, że jest aniołem, więc nie będzie źle. Grzecznie wytłumaczyłam w czym problem i co mi się zgadza, i…. I poczułam się fatalnie. Nie, nie dlatego, że musiałam zwrócić uwagę anielskiej sprzedawczyni. Poczułam się fatalnie, bo pani zaczęła na mnie krzyczeć. bo przecież każdy wie,że cena wisi pod danym produktem, jeżeli więc biorę coś z półki to mogę sobie sprawdzić cenę,a nie zawracać jej głowę, już po skasowaniu. Marnym głosem wydukałam,że na półce właśnie jest cena 7,99, a na paragonie 17,99, więc problem jest. Pani uznała, że pierwszy raz musiałam odwiedzić ten jakże „wyjątkowy” sklep i po prostu nie wiem jak się czyta ceny. Zawołała więc koleżankę, by się pośmiać ze mnie i w grupie poszliśmy sprawdzić cenę. Miałam rację, aczkolwiek panie nie były wyznawczyniami zasady, że klient ma rację. Zaczęły mówić,że to złośliwi klienci poprzyklejali te ceny nie tak jak one chciały, a ja chyba nie oczekują,że sprzedawczynie będą chodzić i sprawdzać czy wszystko się zgadza. Oczywiście nie wymagałam tego od nich, uznałam jednak,że oddaję droższy płyn, bo metki z ceną wprowadzały w błąd i szukam tańszego płynu. Znalazłam, znów wystałam się w kolejce, by usłyszeć jakże zachęcające-, o , znowu pani, poproszę płyn już skasowany. Hmm, nie miałam go bo ta sama pani mi go zabrała, powiedziałam więc, że jest na półce. Pani -widząc kolejkę za mną rzekła- na pewno jest na półce, na pewno go pani tam odłożyła? Wiecie, nigdy nie planowałam zostać złodziejką, ale jakbym chciała to na pewno nie chciałabym być tak banalną osobą, którą zaspokaja byle płyn do zmywania codziennych makijaży. Wolałabym jednak zostać zapamiętana jako sprytny i sławny okradacz, a nie skończyć jako drogeryjny, podrzędny złodziejaszek. W każdym razie kiedy przypomniałam pani,że to ona odłożyła go na półkę, pani zmieniła ton, oddała różnicę i nawet pożyczyła miłego dnia. Jako, że na moją dopiero co uczącą się asertywności duszyczkę to było za wiele, postanowiłam przygotować sobie na kolację coś co sprawi, że na pewno ten dzień będzie miły. Tym czymś miały być jajka faszerowane po polsku. Czyli w skrócie, jajka faszerowane jajkiem, dużą porcją natki pietruszki, opanierowane i podsmażone na maśle. Potrawa prosta, i genialna w smaku. Moja ukochana. Zapewniająca dobry nastrój.
Składniki:
2 jajka
Duża garść natki pietruszki
Sól, pieprz, ostra papryka
Łyżka bułki tartej
Masło klarowane
Jajka gotuję na twardo. Warto dodać łyżkę soli do wody, skorupki nie mogą bowiem pęknąć. Przelewam jajka zimną wodą, ostrym nożem kroję jajka na pół, delikatnie wydrążam białko i żółtko. Siekam pietruszkę, dodaję do jajek, doprawiam, rozgniatam. Nadziewam skorupki masą jajeczną. Wierzch panieruję w bułce tartej. Smażę jajka na rozgrzanym maśle około 2 minut.
Podaję na gorąco.
Przepis dodaję do akcji Błyskawiczny Piątek – Wielkanoc
Pyszne te jajeczka 🙂
Krótki komentarz – co za chamstwo!
Nam na szczęście tylko raz się zdarzyło iść z reklamacją kiedy to w Intermarche kasjerka policzyła nam za orzechy włoskie w łupinach jak za te bez łupin. Różnica wynosiła chyba nawet ponad 15 zł. Jednak nie było z tym większych problemów, kasjerka przeprosiła była bardzo miła i wszystko zajęło jakieś 3 minuty 😉
🙂
kasjerka kasjerce nierówna niestety…
Niestety w sklepach często można się spotkać z chamstwem, przykro mi, że spotkała Cię taka sytuacja.
Jajeczka wyglądają pysznie!
dziękuję:)
smakowicie 🙂
🙂
Ale beznadziejna sytuacja,mnie nigdy coś takiego nie spotkało i nie rozumiem jak osoby pracujące w sklepach mogą być takie chamskie i źle wychowane.Pomyłka zdarza się każdemu,więc mogła przeprosić i naprawić problem..
Jajeczka wyglądają przepysznie <3
Nigdy nie spotkałam się z takim traktowaniem klienta, ale to jest szczyt chamstwa! Ale bym tej głupiej babie pojechała 😀 Masakra.
A takich jajeczek nigdy nie jadłam 🙂
Ja mam nazwę na panią kasjerkę i jej podobnych – SIERŚCIUCH!!!!
Bardzo dobrze, trzeba walczyć o swoje. Nie wiem czy nie wyszłabym z siebie po takim traktowaniu!
A jajka wyglądają pysznie, nigdy czegoś takiego nie jadłam, ale chętnie bym spróbowała 🙂
Bardzo fajna propozycja na jajka 🙂
Obsługa w sklepie – masakra, nic więcej nie napiszę odnośnie kasjerki, bo to co mi się ciśnie na usta nie nadaje siędo publikacji 😉
Jajka apetyczne i prawdziwie wiosenne.
A sytuacja w sklepie, no cóż, przykra i nieprzyjemna…
Ale patrz z optymizmem przed siebie!
🙂
🙂
idealnie:)
jajka polecam 🙂
Sama się sobie dziwię,że nie wyszłam z siebie 😉
polecam 🙂 Jajka oczywiście, nie wredne kasjerki:)
sama szykuję dużo faktur, czasem coś się pomiesza, przepraszam, i tyle. Nie jestem niemiła. Ale widać, nie każdy tak ma;)
Ale france z tych kasjerek. Też bym się nimi kłóciła, gdybym sprawdziła paragon, bo nie zawsze to robię.
Twoje danie wygląda ciekawie, ale chyba nie dla mnie – wolę takie na miękko 🙂
warto sprawdzać paragony, ja za rzadko to robiłam, będę teraz za każdym razem.
Wow! Wygląda rewelacyjnie. Taka późna pora, a Ty kusisz na pyszności. Z wielką chęcią bym zjadła takie jajka faszerowane. Pysznie się prezentują!
Pozdrawiam serdecznie! 🙂
Fajnie, że się przełamałaś, bo to jednak spora różnica. Bardzo fajny, prosty pomysł na jajka 😉
🙂
🙂
ojej współczuje sytuacji w sklepie i tego, że musiałaś uczestniczyć w tak nieprzyjemnej sytuacji. Ale gratuluje odwagi.
Ja bardzo rzadko sprawdzam paragony.
Ale fajnie wyglądają te jajka, nie robiłam nigdy takich.
To jak zostałaś potraktowana w tym sklepie to szczyt chamstwa. Zastanawiam się jak pani kasjerka poczułaby się na Twoim miejscu i czy by chciała aby ktoś ją tak potraktował. Brak słów na takie zachowanie…. i jeszcze na koniec żadnego szczerego przepraszam. Przykro mi, że coś takiego Ciebie spotkało. Mimo iż może być to trudne, nie trzeba przejmować się takimi ludźmi – nie warto… nie ma kim. Cieszę się, że się przełamałaś i zawalczyłaś o swoje 🙂
Ciekawa propozycja na jajka – nie słyszałam o takiej 😉
paragony zdecydowanie warto sprawdzać:)
Teraz nawet jak będzie chodziło o drobną różnicę, złotówkę, będę protestować, jakoś tak bojowo mnie ta sytuacja nastawiła 🙂
Zasada konsumencka jest taka: jeżeli jest cena przy danym produkcie, to za taką cenę należy towar sprzedać i Ciebie jako klienta nic nie odchodzić, że ktoś zmienił cenę. Poza tym w markecie, w którym ja robię zakupy jest napisane za co jest dana cena np. z koncentrat pomidorowy. Poza tym gdybym na Twoim miejscu to chciałabym porozmawiać z kimś odpowiedzialnym za personel i opowiedzieć o zaistniałej sytuacji. Chyba bym nie popuściła takiego chamstwa takim osobom.
w cenę towaru jest również wliczona obsługa, więc jeśli obsługa jest do kitu … Myślę, że to sklep powinien dbać o jakość obsługi i o to, żeby klient był dobrze traktowany w sklepie a nie obrażany!
Co do jajek to uwielbiam je w postaci faszerowanej, ale nie smażę je.
Uwielbiam ☺
🙂
Po czasie się zorientowałam,że musieli mi sprzedać ten płyn w cenie pod produktem,ale to w domu mnie olśniło. Trochę za późno:(
Nigdy nie jadłam tak przygotowanych jajek. A zapowiadają się przepysznie!
Ach, też miałam w sklepach niejedną taką sytuację… A przecież to nie wina pani kasjerki, ktoś inny zazwyczaj te ceny przykleja. A ludzie takie uwagi traktują jak osobistą potwarz; nie potrafię tego zrozumieć…
Pyszne jajeczka 🙂