Dziś chciałabym opowiedzieć co nieco o litewskiej kuchni, której przez ostatnie dni miałam okazję próbować, podpatrywać rodzinę w kuchni i zbierać przepisy. Asystowałam przy produkcji najprawdziwszych zeppelinów, i w końcu wiem, co mój tata robił źle, albo raczej czego nie wiedział. Zeppeliny cioci Tekli to majstersztyk.
Trochę żałuję,że nie mogłam korzystać z bogatej oferty knajpek i kawiarni. Niestety-albo i stety, moja rodzina postanowiła przygotować każdego dnia po 3 uczty, także w drodze powrotnej było nas pewnie o 10 kg więcej.
Czym różni się litewska kuchnia od naszej? Bazuje na bardziej naturalnych składnikach. Dla mojej cioci-mieszkanki miasta i bloku, nie istnieją sklepy mięsne czy delikatesy. Sama wędzi wędliny, robi kiełbasy, a jeden pokój ma zamieniony w spiżarnię pełną prawdziwych miodów, grzybów z własnej działki i dżemów. Bardzo zaskoczyły mnie niektóre przetwory, ot na przykład keczup z arbuza i cukinii. Miałam pewne obawy, ale okazało się,że połączenie arbuza, papryki i pomidorów jest obłędne, a jak pasuje w połączeniu z kiełbaską na ciepło.
Naleśniki o zaskakującym połączeniu smaków |
Nabiał-wart jest wspomnienia. Obłędne wprost pieczone sery twarogowe z ziołami. Bardzo ciekawą rzeczą okazały się naleśniki wypełnione pikantnym ziołowym serkiem, polane galaretką z jeżyn. Połączenie okazało się naprawdę fascynujące. Nie lubię śmietany, ale ta litewska jest tak słodka, tak delikatna, że mogłabym przywieść sobie całą cysternę delikatnej śmietanki.
Grill. Mieliśmy okazje trzy razy być goszczeni, pogoda dopisała, warunki do grillowania idealne. Cóż jedliśmy? Zasadniczo mięso nie różni się niczym od tego marynowanego w Polsce. Natomiast sam sposób podania już tak. U niespokrewnionych krewnych podano nam mięso w taki sam sposób, więc jest to chyba tamtejszy zwyczaj. Do grillowanego mięsa podaje się ryż, marynowane cebulki,a całość polewa się solidną porcją ostrego sosu pomidorowego. Nie powiem, kombinacja bardzo przypadła mi do gustu.
Szpetuchy, niby zwykłe bułeczki drożdżowe z nadzieniem w postaci skwarków, ale kosztowanie ich to była kulinarna rozkosz. Delikatne, mięciutkie, w ogóle nie tłuste. Przepyszne.
Szpetucha towarzyszyła mi w podróży do Wilna. |
Wileński tort miodowy |
Sok z pigwy-był w każdym domu, na każdym stole. Coś pysznego, idealnie gasi pragnienie, jest idealnie wyważony między słodyczą a goryczą. Niestety, pigwa którą kupiłam na jesieni ma zupełny smak. Dobrze,że dostałam parę litrów tego pysznego soku.
Którą słodkość wybrać? |
Tak zgrabnie przechodzimy do deserów. Przepyszny wileński tort miodowy. Nie mogłam przestać jeść-co zresztą widać na zdjęciu-ciasto w zderzeniu ze mną po paru minutach zostało okaleczone. Kruche placki na miodzie gryczanym, przełożone lekkim kremem z wiejskiej śmietanki i polane czekoladową pomadą. Nie znoszę tortów, ale przyznaję szczerze wileński tort miodowy to majstersztyk. Wybitny był też tort mojej cioci z kremem z kaszy manny. Czekoladowy biszkopt, krem z kaszy z malinami i do tego solidna porcja czekolady na wierzchu. Ciasto było lekkie jak chmurka, wprost rozpływało się w ustach. Do tego obowiązkowo sękacze w tysiącu odmianach i mrowisko-cudowny deser. Maksymalnie słodki, mający chyba z 6 milionów kalorii, ale smakujący rozkosznie.
Takiemu mrowisku mówimy Tak. |
Udało mi się udać na zakupy i uzupełnić zapasy przepysznych cukierków. Nie wiem czemu, ale na Litwie cukierki- w większości, pakuje się w papierki pokazujące zabytki. Słodycze kształcą. Wróciłam z bagażnikiem pełnym miodu, konfitur, wiejskich wędlin, pysznego chleba….
Wszystkie przepisy zamierzam niebawem wypróbować. Oj, będzie pysznie.
Sękaczowy zawrót głowy. |
Kuchenne korepetycje u cioci Teci. |
Więcej litewskich wspomnień tutaj.
Pozdrowienia dla cioci Terci, jest naprawdę niesamowita i pięknie Was ugościła…Te konfitury, soki i torty, podoba mi się pomysł na ,, kształcące cukierki " 🙂
Pozdrowienia dla cioci Terci, jest naprawdę niesamowita i pięknie Was ugościła…Te konfitury, soki i torty, podoba mi się pomysł na ,, kształcące cukierki " 🙂
O tak, ciocia jest gościnna jak mało kto:)
Mam spore zapasy-zapraszam;)
Następnym razem spróbuj koniecznie:)
Poszukam 🙂
Pychota. W końcówce maja tez się wybieram w taką podróż, w te same regiony, rodzinnie. Może i ja coś ciekawego wyszukam:)
Zazdroszczę podróży, wszystko opisałaś jednak na tyle barwnie, że czuję się, jakbym smakowała razem z Tobą 🙂
Na pewno, tam są same pyszności;)
Dziękuję:)
Ależ Ci zazdroszczę tych smaków. I czekam na przepisy.
to teraz tylko czekamy na przepisy 🙂 super, ze ich tyle dla bas zabrałaś ! 😀
niesamowite, że w bloku da się zorganizować produkcję wędlun, jestem pod wrażeniem!
Humora
Och! Nasyciłam się samym czytaniem i oglądaniem, wszystko wygląda przepysznie! Zazdroszczę Ci takiej cioci Teci! A cioci Teci zazdroszczę tej spiżarnii pełnej przetworów! 🙂
Zawsze fascynuje mnie co ludzie jedzą na całym świecie, a żadna książka kucharska nie zastąpi takich podróży 🙂 Bardzo dobrze czytało się Twoją relację 🙂
Ale masz fajną ciocię, ketchup z arbuza mnie zaciekawił i jej pokój pełen specjałów. Aż dziw że taka szczupła jest 🙂