Zawsze uważałam, że instytucja brata to fajna rzecz. Sama posiadam bardzo udany egzemplarz. I chociaż mój brat jest młodszy o parę ładnych lat, to nie przeszkadza nam to w posiadaniu bardzo fajnej relacji. Chociaż na początku nie było tak różowo i malinowo. Kiedy on się urodził, ja właśnie poszłam do szkoły. W moim dziecięcym umyśle zrobiła się myśl – do szkoły poszłam bo pojawił się brat, a nie bo kazała mi to ustawa. Winę zwaliłam na noworodka. Wiecie, że snułam nawet diabelskie plany, żeby oddać go tam skąd go rodzic wzięli? Uznałam jednak ostatecznie, że instytucja brata bywa fajna. Wszystkie moje klasowe koleżanki były zachwycone moim bratem, bo słodziak z niego był nieziemski. Niektóre przychodziły tylko po to by pobawić się z nim, a nie mną. A jak nieco dorósł i zaczął wychodzić na podwórko? To było czyste szaleństwo. Ten to od małego coś takiego miał, że roztapiał wszystkim serca. Do tego miał niesamowity i niespotykany dar – brał na siebie wszystkie moje przewinienia. Stłukłam wazon? Mówiłam, że to brat, a on chętnie mówił,że i owszem i tak się uśmiechał, że mama go jeszcze tuliła. Niestety tę niezwykle cenną cechę stracił gdzieś tak koło 4 urodzin. Ale mimo tej wady, dalej go lubię. Dziś to dumny i sumienny student medycyny. Taki co non stop się uczy. Nawet na wakacjach. Powiem Wam w sekrecie, że jak się brata dobrze wychowa, to ma się z niego dużo pożytku. Jak mu się pokaże ( od małego) dobre filmy i muzykę to ma się potem wysokiego towarzysza na koncerty i zawsze chętnego do obejrzenia czegoś nowego kinomana. No tak, taki wstęp. W każdym razie brat miał urodziny. Niestety, nawał pracy sprawił, że tradycyjne urodzinowe ciasto będzie dopiero w weekend. Specjalne, coroczne, tradycyjny sernik. Tymczasem w dniu urodzin postanowiłam przygotować dla niego prosty, ale przepyszny deser. Inspirację znalazłam na wakacjach. Tam też jadłam podobną kremową pychotę, mus malinowy i krem. Ja przygotowałam wersję z gorącymi, winnymi malinami i słodkim jogurtem. Ten bałagan naprawdę robi wrażenie!
Przepis dodaję do akcji – Błyskawiczny Piątek
Przepis dodaję do akcji – Błyskawiczny Piątek
Składniki:
200 gramów malin
2 łyżki Wermutu
1 łyżka cukru kokosowego
Po dużej szczypcie mielonego imbiru, kardamonu, mielonych goździków
Odrobina chiili
400 gramów jogurtu greckiego
1 czubata łyżka brązowego cukru
Ekstrakt waniliowy
Granola orzechowa
Listki mięty
Jogurt grecki posypuję brązowym cukrem. Zostawiam w lodówce na minimum kwadrans. Dodaję wanilię i dokładnie mieszam.
Maliny myję, przekładam do rondelka, posypuję cukrem, przyprawami, zalewam winem, duszę około 3-4 minut, owoce powinny się nieco rozpaść i puścić sok.
Gorące maliny przekładam do wysokich szklanek, wykładam na nie jogurt. Posypuję deser granolą, dekoruję malinami i listkami mięty. Podaję od razu po przygotowaniu.
To wspaniale, że masz takiego brata 🙂
🙂
Hehe ja nie posiadam brata ale aż trzy siostry:) deser wygląda smakowicie
🙂
Brat, przyszły lekarz to dopiero duma w rodzinie 😀 Super mieć taką relację 😀 Nasz brat jest starszy o cztery lata i też się dogadujemy ale teraz ma już swoją rodzinę 🙂
hehe u nas były wojny.. 😀 ale teraz jest okey.
taki deser musi być pyszny !