I już, lecę do Was z owsianką. Tym razem uroczą wersją słoiczkową. Ale co najważniejsze, w moim osobistym topie owsiankowym, to jest sam szczyt. Naprawdę, ciężko mi znaleźć lepszą owsiankę. To jest wersja, który niesamowicie wręcz syci, jest zdrowa, i od razu dodaje solidnej dawki energii. Mi pomogła przetrwać naprawdę długi i ciężki dzień. Taki, kiedy rano zjesz śniadanie i do wieczora, nic więcej. I to wszystko z powodu braku czasu. Czasem zdarzają się po prostu takie dni, czas pędzi nie wiadomo gdzie i jak i nie ma siły by go powstrzymać. Zadania się piętrzą i musimy je wykonać. Dziś mam taki sam dzień, dostałam bardzo ważne zadanie od Pana Męża. Dziś siedzę z panami od schodów, doczekaliśmy się, dziś przyjeżdżają schody na poddasze i lamelki do schodów na dole. Wiecie co to oznacza? Wielkie zmiany! Otóż, wchodzimy na górę, ja wejdę na nasze poddasze pierwszy raz. I od razu mierzymy i zamawiamy zabudowę pod garderobę. W weekend będzie maraton z układaniem podłogi, i wiecie co to znaczy? Pożegnamy kartonozę. Jestem tak podekscytowana, że zapomniałam Wam powiedzieć, że to po prostu genialna owsianka, która jak dla mnie jest najlepszym posiłkiem na śniadanie. Z pewnością dziś znów ją zrobię, i poczęstuję panów od schodów, by ogarnęli dziś temat i wszystkie prace poszły im gładko! I Wy trzymajcie kciuki, remont zmierza do końca. Nareszcie!
Mniam! Idealne połączenie smaków!