Kochani, dziś witam się z Wami czekoladowo! I to mocno czekoladowo. Na ten weekend polecam Wam genialne i niesamowicie proste ciasto. Tak bardzo czekoladowe, że bardziej się nie da. Do tego, cudownie puchate, mięciutkie, delikatne. Pachnące po prostu obłędnie, ma ten minus, że znika błyskawicznie. Ale nie oszukujmy się, kto potrafi oprzeć się czekoladowej przyjemności? Ja na pewno nie! To ciasto będzie towarzyszyć mi w ten weekend. Plany? Mąż układa podłogę na strychu, a ja maluję sufit w korytarzu. A dodatkowo, mam w planie trochę się polenić, popracować nad pracą i w domowym zaciszu wyleczyć resztki kataru, który jednak nie do końca daje się pokonać. Mam nadzieję, że czas spędzony pod kocem, z dobrym ciastem i inhalacjami, wyleczy moje zatoki raz a dobrze. Bo na razie jakoś tak jest kiepsko. Co prawda wczorajsze słońce, dodało mi energii i zaprosiło na marcowy spacer. Ale wieczorny, zatokowy ból głowy całkowicie rozłożył mnie na łopatki. Także ja liczę na poprawę i spokojny weekend. I Wam życzę dużo spokoju i dużo radości, przy czekoladowym cieście. Koniecznie go upieczcie, będziecie zachwyceni!