Lokalizacja jest idealna, parę kroków od Bazyliki Mariackiej, przy urokliwej uliczce Świętego Ducha, którą można dojść w parę chwil nad Motławę. W nowym budynku, który od frontu udaje stary, a z tyłu kusi nowoczesnością ( polecam zajrzeć na podwórze), mieście się Pierogarnia Stary Młyn. Jak w Toruniu, w weekendy przed wejściem trzeba poczekać. Zostawiliśmy numer telefonu i poszliśmy na spacer. Miła pani już po 8 minutach zadzwoniła i oznajmiła, że stolik gotowy. Wystrój jest typowy dla tych lokali, jest wiejsko, swojsko, bardzo przyjemnie. Dużo jasnego drewna, worków i naturalnych dekoracji. Stolików jest bardzo dużo, stąd też w lokalu panuje hałas, podczas obiadowej pory, w weekendy nie liczcie na kameralną i intymną atmosferę. Jest raczej tak jak u cioci Krysi na obiedzie, cała rodzina i każdy ma coś do powiedzenia.
Szybko podchodzi kelner, i sprawnie przyjmuje zamówienie. W menu znalazły się gdańskie specjały, na przykład pierogi z rybą czy z pieczonym mięsem i śliwką z miodem. My zamówiliśmy jednak barszcz z pierożkiem, placki ziemniaczane, pierogi z grzybami-wersja pieczona, pierogi z oscypkiem-też pieczone, ruskie pieczone oraz z udkiem z kurczaka i pieczarkami. Do tego lemoniada z mango, i lokalne truskawkowe wino.
Czas oczekiwania? Napoje i barszcz pojawiły się po 15 minutach, dania głównie po 30. W Toruniu oczekiwanie umilało pyszne pieczywo, smalczyk i twarożek. W Gdańsku nie mamy czekadełka, lepiej więc nie przychodzić ekstremalnie głodnym.
Barszcz z pewnością nie był torebkowy, pierożek mały,albo nawet bardzo mały, ale smakowity. Ogólne wrażenie bardzo dobre. Nadszedł czas na dania główne. Zacznę od placków, były idealne. Chrupiące z zewnątrz i delikatne w środku. Niezbyt tłuste, tradycyjnie z cukrem. Takie są najlepsze. Grzybowe pierogi były pełne aromatycznego nadzienia, wielki plus za to, że nadzienie nie było z banalnych pieczarek, a prawdziwych leśnych grzybów. Wersja oscypkowa była specyficzna, bardzo intensywna, jak dla mnie za bardzo. Zdecydowanie danie dla amatorów wędzonego sera. Ja nie lubię pieczonego sera, więc tych pierogów nawet nie spróbowałam. Ruskie -klasyka, pyszna klasyka. Pełne konkretnego i dobrze doprawionego nadzienia. Podane z kwaśną śmietaną, wielki plus. Wersja z pieczonym mięsem z udek, pieczarkami i serem, bardzo mnie zaskoczyła. Na duży plus. Mięso nie było zmielone, a posiekane, przez co bardzo wyczuwalne, odpowiednia ilość sera i pieczarek, świetnie dopełniała całość. Sos czosnkowy dodatkowo podbijał smak.
Powiem szczerze, pieczone pierogi w Starej Pierogarni nie mają sobie równych. Ciasto jest idealne, ani za cienkie, ani za grube. Nadzienia jest naprawdę sporo, wszystko jest świeże i dobrej jakości. Obsługa jest przyjemna, konkretna i zawsze chętna do pomocy. Będę wracać z pewnością.
Pierogarnia Stary Młyn, Gdańsk, ul. Św. Ducha 64
O kurcze ale czadowe te pierogi! Nie znam tego miejsca 🙂
Znam to miejsce 🙂 Pyszne jedzonko 🙂
faktycznie czadowe:)
🙂
Wiele dobrego o niej słyszałam 😉 Piecozne pierogi są z ciasta drożdżowego? 🙂
przepysznie tam jest:D byłam:)
🙂
typowe drożdżowe to nie jest;)
Zjadłabym dobre placki ziemniaczane 🙂
Krucho-drożdzowe? 🙂
;0
zdecydowanie, chociaż bardzo mało drożdżowe 🙂
Ojojo…rzeczywiście prezentuje się fenomenalnie!
Oo jakie napakowanke pierogi, aż zrobiłam się glodna 🙂
🙂
faktycznie, farszu mają bardzo dużo 😉
Zdjęcia są tak apetyczne, że strach tu do Ciebie zaglądać na głodnego 😛
wybacz;)
Nabrałam ochoty na pierogi, do Gdańska daleko, ale mam nadzieję, że kiedyś odwiedzę to miejsce i spróbuję pierogów 🙂
🙂
aż mam ochotę tam jechać xd
Ale smaczne 😀
oj wybrałabym sie tam:)
U nas niestety nie ma tej pierogarni. A z chęcią bym się wybrała
Nabrałyśmy ochoty na pierogi grzybowe i to właśnie z farszem z prawdziwych leśnych grzybów <3