Kiedy myślę o tym, jaki to był ciężki tydzień, to przebiegają mnie dreszcze. Tak, to był tydzień, który mnie zmęczył i fizycznie i psychicznie. Wręcz przeorał, chociaż niekoniecznie lubię to słowo. Z wielką ulgą przyjmuję koniec tego tygodnia. Odliczam godziny do początku weekendu. Jeszcze chwila i jeszcze moment, i zacznie się spokojny czas. Zaplanowałam sobie ten weekend pod hasłem- przytulność. Nie zamierzam wychodzić z domu, będę się rozpieszczać na każdym polu. Tak bardzo tego potrzebuję! Za serwowanie sobie przyjemności, zacznę od przepisu na szkocki deser z malinami.
Oryginalna nazwa brzmi Cronachan. To deser, puchaty i puszysty niczym chmurka. Z przepysznie chrupiącymi płatkami owsianymi, które nieco przypominają granolę. Do tego smakuje aromatem Whiskey, przez co rozgrzewa i wyjątkowo poprawia humor. Spokojnie, większość alkoholu wyparuje! Całość wieńczy malinowe puree, które swoim smakiem, idealnie przełamuje słodycz płatków i kremu.
Szkocki deser z malinami jest przytulny. Domowy, bajecznie prosty, aksamitny, przenoszący na inny poziom smaku. Czasem zapominamy jak banalne składniki są w stanie zamienić popołudnie, w chwilę pełną przyjemności. Już nie mogę się doczekać dzisiejszego wieczoru. Ja, dużo świec i światełek. Mięciutki kocyk, ciepłe skarpetki, dwa ukochane kociaki i miseczka deseru. To dla mnie kwintesencja listopadowego, domowego Hygge. Tak bardzo zapomniałam o nim w tym tygodniu!
Mam nadzieję, że przyłączycie się do mnie i zrobimy razem ten pyszny deser. Będę na Was czekać!
Buziaki i do kolejnego przepisu!
Niezwykły i pyszny deser 🧡,
Życzę Ci spokojnego i mocno przytulnego weekendu!
Pozdrawiam ciepło 🤗
dziękuję pięknie! 🙂
Super propozycja. W sam raz na rozgrzewkę w jesienne popołudnie. 🙂
dokładnie tak!
To ja podkradam porcyjkę, taki deser to istna rozkosz, jak najbardziej zasłużona po ciężkim tygodniu 😘 serdecznie pozdrawiam 🙂
🙂
Pysznie, zdrowo i szybko się robi 😋😀 To zdecydowanie coś dla mnie 😊
miło mi!
Mnie ten tydzień dość skutecznie wyhamował i chyba właśnie tego potrzebowałam. Ale deserem i tak nie pogardzę 🙂
🙂
Nazwa mi jest nie znana, ale wygląda pysznie 😀