Nie, gorzej. – gorzej, to może być gorzej, tak sobie pomyślałam?
Tak, musisz mi pomóc, zaraz urodziny Zuzy, a ja nie mam tortu. Stoję przed cukiernią, która zgubiła nasze zamówienie. Teściowa zapadła na dyplomatyczną migrenę , mama wyjechała, a ja nie zbliżam się do piekarnika bo nic mi nie wychodzi. Uratuj urodziny Zuzi i upiecz nam ciasto!
Tutaj nastąpiła seria tysiąca powtórzeń słowa proszę, proszę, proszę….
Nie mogłam odmówić, zgodziłam się dość chętnie. Choć po chwili do mnie dotarło czego się podjęłam. Miałam zrobić tort, którego nie znoszę. Nie lubię tortów, unikam i w ogóle moje talenty dekoracyjne są mniej więcej na takim samym poziomie na jakim jest Zuzia. Sama się dziwię jakim cudem udało mi się wygrać 5 konkursów plastycznych. Naprawdę, wygrywałam seriami miejskie konkursy. Domyślam się,że moje prace brały na litość jury i stąd te wyróżnienia. Ale nie o tym. Miałam zrobić tort dla uroczej dwulatki, miłośniczki różu i słodkości. Na wymyślenie smaku miałam może z kwadrans. Na szybko wymyśliłam tort składający się z biszkoptu waniliowego, musu z białej czekolady i truskawek na wierzchu. Po czym w sklepie całkiem zmieniłam koncepcję. Zrobiłam tęczowy biszkopt, malinowy krem z borówkami, a na wierzchu zostały truskawki- w założeniu motylki, wyszły robaczki, disco robaczki. Ciasto wyszło pyszne, miękkie, delikatne, o cytrynowym aromacie. Krem nie był zbyt słodki, bardzo malinowy, i smakował wszystkim. Zniknął w jeden kwadrans. No i bardzo podobał się malej Zuzi. Przyjęcie urodzinowe bardzo się udało, a tort był główną atrakcją.
Jajka ucieram z cukrem na jasny krem. Dodaję przestudzone masło, sok z cytryny i wodę, bardzo dokładnie ucieram całość. Przesiewam mąki, dodaję proszek do pieczeni i delikatnie łączę z ciastem. Ciasto dzielę na trzy części, jedną zostawiam bez dodatków, do drugiej dodaję parę kropli różowego barwnika, do trzeciej zielony-dokładnie mieszam. Tortownicę smaruję masłem i wysypuję bułką tartą. Przelewam na dno jasne ciasto, i na wierzchu robię kleksy z kolorowego ciasta. Biszkopt piekę przez 30 minut w 180 stopniach. Przestudzony przekrajam na połowę.
Maliny miksuję razem z cukrem.
Schłodzoną śmietankę ubijam , pod koniec dodaję mus malinowy i usztywniacz do śmietany, delikatnie miksuję całość aż śmietana połączy się z malinowym musem.
Biszkopt nasączam wodą z cytryną, wykładam niecałą połowę kremu, posypuję borówkami-większe owoce warto przekroić na połowę. Przykrywam drugim blatem biszkoptowym, i smaruję wierzch i boki resztą kremu. Układam na wierzchu truskawki i inne dekoracje.
Tort przed podaniem chłodzę minimum dwie godziny.
🙂
Cudowny tort. Dobra z Ciebie osóbka. Świetnie, że mogłaś uratować urodziny Zuzi 🙂 Ach jak to czasami fale nieszczęśliwych zdarzeń lubią się nakładać i powodować takie katastrofy.
Dziękuję:)
Śliczny tort ;D
dziękuję:)
Przepiękny torcik! <3
dziękuję:)
Pięknie się prezentuje;)
dziękuję:)
Tort piękny! Dobrze mieć kogoś, kto uratuje w potrzebie:)
dziękuję:)
Świetnie, że uratowałaś imprezę urodzinową, bo tort jest akcentem szczególnym! Piękne "motylki";)