Bez kategorii

Z wizytą w….. Ping Pong

2 Min. czytania
Nie, nie będziemy dzisiaj grać w tę sportową grę. Chociaż w zasadzie ta gra jest podpowiedzią. Jak wiadomo ping pong to gra szalenie popularna w Azji i to właśnie Azja jest słowem kluczem. Ping Pong to bowiem knajpa azjatycka. Tego dnia trafiłam do niej zupełnym przypadkiem. Na marginesie muszę dodać, że ostatnio wiele fajnych knajpek odkryłam właśnie zupełnym przypadkiem. Tak więc, tego dnia planowałam odwiedzić inne miejsce, ale z powodu nadmiaru gości musiałam zrezygnować, zmienić plany, przejść całe 10 metrów i zająć miejsce w Ping Pongu. Nawiasem mówiąc, zajęliśmy ostatni wolny stolik. Trafiło nam się fartem.

Ping Pong to stosunkowe dość nowe miejsce na kulinarnej mapie Gdańska. Znajduje się w Garnizonie, w miejscu gdzie jako dziecko jeździłam z tatą w niedzielne poranki na filmy, a dziś rozwinęła się tam praktycznie nowa dzielnica miasta. I nawiasem mówiąc jest to jedno z moich ulubionych miejsc. Sama knajpa jest ciekawie urządzona, bardzo nowocześnie, dekoracje przyciągają wzrok i co ważniejsze cieszą oko. Wielbiciele nowoczesności i industrialnych miejsc będą zachwyceni. Dobrze czuły się zarówno grupy znajomych, jak i rodziny z dziećmi. To duży plus.
Menu nie jest skomplikowane. Mamy jasny podział na kategorie dań, a wszystko jest szczegółowo opisane. Ciekawa jest sama forma zamówienia, dostajemy karteczkę z menu, i ołówek, każda osoba zaznacza co chce zamówić. Nas skusił kurczak po wietnamsku, żeberka, i bardzo ostre zielone curry. Do picia aloesowa lemoniada z ogórkiem i biała herbata, mrożona, bo wtedy było jeszcze naprawdę ciepło. Kuchnia jest na wpół otwarta, można więc obserwować pracę kucharzy i zgadnąć kto robi nasze danie.

Po 15 minutach dania pojawiły się na stole. Wcześniej kelnerka przyniosła marynowaną rzepę z sezamem. Z początku nie wiedziałam za bardzo co to za warzywo, smakowało genialnie, lekko, chrupiąco i słodkawo. Napoje były genialne. Kokosowo-aleosowa lemoniada smakowała bosko. Mogłabym codziennie ją popijać. Do tego ogórek i cytryna. Zdecydowanie smak do odtworzenia w domu. Czas na dania główne. Zacznę od mojego wyboru, czyli kurczak po wietnamsku. Co się składało na to danie? Mięso w chrupiącej panierce, lekko pikantnej. Do tego ryżowe kluseczki, kiełki, jarmuż, pestki dyni i dość ostry sos. Samo mięso było idealne. Soczyste, delikatne, z chrupiącą panierką. Sos był naprawdę ostry i wyrazisty. A kluseczki? Mam co do nich trochę wątpliwości. Były bez smaku, co było plusem, bo maczane w sosie lekko łagodziły jego smak i stanowiły idealne tło. Ale to co mi nie odpowiadało, to konsystencja. Taka dość gumiasta, za gumiasta jak na moje gusta. Żeberka były pyszne, bardzo fajnie zamarynowane i świetnie upieczone. Do tego idealnie ugotowany ryż i porcja zdrowia czyli brokuły. Na koniec zielone curry. W menu było ostrzeżenie, że jest to danie bardzo ostre. Mój brat się tym jednak nie przejął, bo kocha to co pikantne. Ale musiał przyznać, że ten kurczak był po prostu ognisty. Smaczny, ale piekielnie ostry.  Ogólnie wszystkie dania były bardzo świeże, pięknie podane, porcje w sam raz. Smak też bez większych zarzutów – wyłączając kluseczki, wolałabym dostać do pysznego kurczaka makaron ryżowy.

Ceny nie są najniższe, ale jeżeli bierzemy pod uwagę lokalizację i jakość, to nie jest źle. Obiad dla trzech osób wyniósł 125 złotych.
Ja na pewno wrócę do Ping Ponga. Jesienną porą mam ochotę na Ramen.
Ping Pong, ul. J. Słowackiego, 21, Gdańsk

1492 wpisy

O autorze
Historyczka, która histerycznie kocha dobrą kuchnię i uwielbia tracić czas na wymyślaniu pyszności. Magdalena
Artykuły
Możesz również zobaczyć
Bez kategorii

Smaki Ostrzyc.

1 Min. czytania
Dziś zabieram Was na małą wycieczkę, zapraszam do Ostrzyc. Do miejsca, które szczerze uwielbiam i chętnie tam wracam. No dobrze, Ostrzyce to…
Bez kategorii

Brownie Pancakes

10 minut Min. gotowania
Dziś zapraszam na śniadanie. Będą Brownie Pancakes! To bardzo czekoladowe śniadanie, pyszne, lekkie, i niesamowicie proste. W sam raz na nowy tydzień….
Bez kategorii

Smaki Bieszczad

2 Min. czytania
Chwilę przed kolejnym wyjazdem w Bieszczady, zabiorę w Was małą kulinarną podróż. Otóż w czerwcu byliśmy w Bieszczadach, i tak się zakochałam,…

44 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.