I zaczął się listopad. Ja mawia moja siostra, listopad to zbiór wszystkich poniedziałków. Albo i piątków trzynastego. Do wyboru. O ile pierwszego dnia nowego miesiąca było całkiem przyjemnie, o tyle od soboty pada i leje. I nikt nie widział słońca! Mimo wszystko weekend, rodzinny weekend był bardzo udany. Ale nie zmienia to jednego. W listopadzie trzeba się ratować czekoladą. I to w hurtowej ilości. Dlatego też na te pierwsze listopadowe dni polecam niezwykłe brownie. Podwójna porcja czekolady i maliny. Brownie jest idealne, rozkosznie bagienne, kwaskowate maliny i słodycz czekolady. To ciasto poprawi humor, robi się je błyskawicznie, a jego zapach upaja. Musicie je zrobić i to jak najszybciej!
Składniki:
125 gramów masła
80 gramów deserowej czekolady
50 gramów cukru
80 gramów mąki pszennej
2 małe jajka
Szczypta soli
Ekstrakt waniliowy
3 garście malin
8 kostek posiekanej mlecznej czekolady
Delikatnie przepłukuję maliny, osuszam.
W garnuszku roztapiam masło razem z czekoladą i cukrem, często mieszając. Odstawiam na 10 minut.
W międzyczasie ubijam jajka z wanilią i solą, dolewam do maślano-czekoladowej masy. Dosypuję mąkę, delikatnie łączę składniki, na sam koniec do masy wrzucam 3/4 malin.
Ciasto wylewam do blaszki wyłożonej papierem do pieczenia, wierzch posypuję malinami i czekoladą mleczną, lekko wciskam je w ciasto. Brownie piekę 25 minut w 185 stopniach.
Można podawać na gorąco, albo na zimno.
Uwielbiam brownie z malinami. Pychotka 🙂