Witajcie kochani! Dziś będzie magicznie, bo podzielę się z Wami przepisem, pierwsze ciasto w nowym domu, w nowej kuchni! I co z tego, że wciąż żyję na kartonach, po prostu tę trudną sytuację musiałam sobie osłodzić. Wybór padł na jedno z najprostszych ciast na świecie, czyli na chlebek bananowy, tym razem z przepisu Sophie Dahl. To naprawdę bajecznie prosty przepis, bo nie potrzeba miksera, wystarczy po prostu jedna miska i łyżka. Zadbajcie tylko o ty, by Wasze banany były bardzo dojrzałe, a przez to miękkie. Oraz wyjmijcie masło odpowiednio wcześnie z lodówki. Dzięki temu ciasto zrobi się bez wkładania w pracę, jakiegokolwiek wysiłku. A efekt? Ten zapach sprawia, że zwykłe cztery ściany, stają się domem. Ciasto pachnie rozkosznie, zimowo, kojąco, słodko i domowo. Chlebek jest mięciutki, wspaniale smakuje zarówno w wersji bez dodatków, jak i posmarowany domowym dżemem. Niezbyt słodki, intensywnie bananowy. Dla mnie ideał na trudny czas, co prawda musiałam go zajadać na stojąco, wśród kartonów, ale na chwilę zapomniałam o całej przeprowadzkowej traumie. Polecam Wam to ciasto na weekendowe śniadanie, podwieczorek, albo na pyszną kolację. Na pewno będzie Wam smakować! A tymczasem ja zmykam, muszę dokończyć projekt, przede mną dziś kolejne zajęcia, tym razem z biznesowego angielskiego, czeka mnie prezentacja o wskaźnikach gospodarczych Szwecji. Brzmi to bardzo poważnie, przydadzą się więc kciuki mocno zaciśnięte.
P.S. Jeżeli macie ostatnio, jak ja, urwanie głowy, a przez to problemy ze snem, to polecam Wam melatoninę w sprayu. Opcja idealna jak nie lubicie łykać tabletek, ja nie znoszę. A ten produkt to moje małe odkrycie, które pozwala mi jakoś przetrwać nerwowe dni.
Uwielbiam chlebek bananowy. Życzę w taki razie samych samych wyśmienitych dań w nowej kuchni. 🙂