Bez kategorii

City Sam – czyli śniadanie w Warszawie

2 Min. czytania
Nie udaję, na wakacjach czy też weekendowym wypadzie mam ochotę się zrelaksować. Stąd też nie gotuję, nie generuję kuchennego bałaganu. Nie lecę rano po świeże bułeczki i nie smażę jajecznicy, chociaż mam do dyspozycji kuchnię. W mojej wakacyjnej samotni za śniadanie starcza mi kubek herbaty i kawałek rogalika z malutkiej piekarni, który kupuję gdy już znudzę się podziwianiem ogrodu z perspektywy bujanego fotela. Kiedy zaś jestem w dużym mieście, koniecznie chodzę na miejskie śniadania. Na co dzień gotuję bardzo dużo i lubię po prostu pójść, usiąść, zamówić, i nie musieć ścierać okruszków, albo odkładać naczyń do zmywarki. Lubię testować nowe knajpki i nowe smaki. Pomarudzić na za bogaty wybór i udawać ( no tak, nie do końca udawać) okropnie niezdecydowaną. W każdym razie podczas ostatniego weekendu byłam w Warszawie. Nigdy niespecjalnie nie lubiłam tego miasta zbyt mocno. Chociaż to miejsce tak silnie związane z moją rodziną od mamy strony. Stąd pochodzą dziadkowie. Dla mnie jednak zawsze Warszawa była za duża, za głośna, za szybka. Ale to się zmienia. W zasadzie z każdym kolejnym wypadem lubię ją coraz bardziej. Tym razem z pełną premedytacją wybrałam mieszkanko w samym centrum. I wiecie co? To był świetny wybór. Chociażby ze śniadaniowych powodów. Rano wybrałam się na szybką kawę do kawiarni obok mieszkania, bo inaczej z pewnością nie doszłabym na to śniadanie. W planie miałam odwiedziny w słynnej Charlotte. Już 4 raz się wybierałam i nic. I za 5 się nie udało. Nie udało, bo w ten upalny poranek dopadł nas taki głód, że od razu po zobaczeniu pierwszej śniadaniowej knajpki, postanowiłyśmy tam zostać.

Wystrój knajpki na pewno zachęca by tam zostać. Osobne stoliki, jak i długi stół na śniadanie w grupie sprawiają, że każdy znajdzie coś dla siebie. My wybrałyśmy stolik na powietrzu, w końcu tego marnego lata, trzeba korzystać z każdej ciepłej chwili. Po chwili dostałyśmy menu. Szczerze? Nie wiedziałam co wybrać. Tyle wspaniałych dań czekało na spróbowanie. Gdybym  mogła zamówiłabym 3/4 karty. Zgodnie z informacją w menu jajka używane przez kucharzy są ekologiczne, jak i pieczywo oraz nabiał. Wegetarianie, weganie, osoby na diecie bezglutenowej znajdą wiele pozycji dla siebie. Ale trzeba było się ograniczyć. Miły kelner pomógł dokonać ostatecznego wyboru, i tak na naszym stole miały znaleźć się szpinakowe omlety z salsą i ogórkowym sosem, a także super miska owocowa. Do picia mrożona kawa, lemoniada miętowa i koktajl z papają i passiflorą.
Po 10 minutach dania pojawiły się przed nami. Piękne podane, kusiły i zachęcały do jedzenia. Omlety okazały się być puszyste i delikatne. W środku były pełne salsy z pomidora i awokado, a sos bardzo przypominał mamine tzatziki. Pycha, w sam raz na śniadanie w ciepły dzień. Super miska była kombinacją super owoców i zbóż. Smakowało wybornie. Chociaż jest to lekka śniadaniowa wersja i na pewno osoby z większym apetytem powinny coś domówić. Napoje były wspaniałe, świeża lemoniada idealnie gasiła pragnienie, a koktajl zgodnie z informacją w menu naprawdę dodawał energii. Po prostu pysznie.
Świetna obsługa, przyjemny wystrój, zdrowe menu i pyszne dania. Ceny? Biorąc pod uwagę lokalizację i smak posiłków, nie można narzekać. Chociaż rachunek na 112 złotych za trzy porcje śniadaniowych dań i trzy napoje może wydawać się sporą sumą. Ale nie żałuję i polecam. Jak będę w Warszawie, na pewno kolejny raz odwiedzę to miejsce.
City Sam, Warszawa, ulica Twarda 4

1492 wpisy

O autorze
Historyczka, która histerycznie kocha dobrą kuchnię i uwielbia tracić czas na wymyślaniu pyszności. Magdalena
Artykuły
Możesz również zobaczyć
Bez kategorii

Smaki Ostrzyc.

1 Min. czytania
Dziś zabieram Was na małą wycieczkę, zapraszam do Ostrzyc. Do miejsca, które szczerze uwielbiam i chętnie tam wracam. No dobrze, Ostrzyce to…
Bez kategorii

Brownie Pancakes

10 minut Min. gotowania
Dziś zapraszam na śniadanie. Będą Brownie Pancakes! To bardzo czekoladowe śniadanie, pyszne, lekkie, i niesamowicie proste. W sam raz na nowy tydzień….
Bez kategorii

Smaki Bieszczad

2 Min. czytania
Chwilę przed kolejnym wyjazdem w Bieszczady, zabiorę w Was małą kulinarną podróż. Otóż w czerwcu byliśmy w Bieszczadach, i tak się zakochałam,…

36 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.