Nie wiedziałam jak je nazwać. Chodziło za mną słowo ” żujne”. Ale nie brzmi ono zbyt apetycznie, musicie to przyznać. Żujne ciasteczka. I kto by się na nie skusił? Pewnie nikt. Te ciasteczka są jednak inne niż wszystkie. Z wierzchu są leciutko chrupiące, a w środku mięciutkie. Takie ciągnące się, żujne po prostu. Czuć w nich zdecydowanie ducha nadchodzących świąt. Imbirowe, korzenne, wspaniale pachną. I zobaczcie jak pięknie się błyszczą, niczym otulone płatkami śniegu. Po prostu idealne. Będą wspaniałe na prezent. Również dla samego siebie. Ja je upiekłam jako prezent dla samej siebie. Bo zasłużyłam. Czym? Sama nie wiem. Chyba po prostu szukałam wymówki, by zrobić sobie pomikołajkowy prezent. W końcu duże dziecko ze mnie, i mam prawo samą siebie porozpieszczać. Jeżeli nie przepadacie za imbirem, nie martwcie się, nie dominuje w smaku, dodaje ciasteczkom po prostu charakteru i korzennej, bądź też świątecznej nuty.
Składniki:
100 gramów masła
200 gramów mąki pszennej
2 jajka
2 czubate łyżki cukru
2 łyżki płynnego miodu
2 niepełne łyżki mielonego imbiru
1 łyżeczka mielonego cynamonu
Szczypta sody
Ucieram masło z miodem, gdy powstanie gładki krem, dodaję jajka. Dalej ucieram, dodaję mąkę i przyprawy, oraz sodę. Zagniatam kulę i odstawiam na pół godziny do lodówki. Po tym czasie z ciasta odrywam kulki, spłaszczam je i obtaczam w cukrze. Układam na blaszce, zachowując odstęp między ciasteczkami, bo rozlewają się na boki. Ciasteczka piekę 8 minut w 185 stopniach -polecam termoobieg. Po wystudzeniu zdejmuję z blaszki i przechowuję w puszce.
Oj wyglądają kusząco, zwłaszcza teraz, gdyż mam ochotę na coś słodkiego 🙂
😉
Uwielbiam imbirowe ciastka! Czasami mieszam mielony ze świeżym. Ciasteczka sa przepyszne!
Tą żujnością bardzo mnie zaintrygowałaś. Lubię ciągutki i to nawet bardzo. Imbir również lubię. Zastanawiam się, czy wariant leżakowania ciastek do Świąt jest możliwy? Oczywiście musiałyby zostać ukryte przed mężem i samą sobą:)
Ciekawa ta konsystencja – nie chrupkie, a "żujne" ciasteczka 🙂
🙂
nie, nie są chrupiące. Dlatego koniecznie trzeba je piec tak krótko, inaczej staną się chrupkie i takie klasyczne 🙂
boję się, że te ciasteczka do świąt mogą nie doczekać ;0
Grudniowe słodkości 🙂
;0
Już sam tytuł brzmi pysznie 🙂
Żujne ciasteczka brzmią ciekawie 😀 ja bym weszła właśnie ze względu na te żujki 😀
Boskie!
Zjadłabym je natychmiast…
Na takie to miałabym ochotę. Już czuję jak pachną… 🙂
jak słowo daję, że je zrobię! czy można potraktować je jako pierniczki? 😀
😉
😉
😉
klasyczne pierniczki to nie są, ale sprawdzą się podczas Świąt, bo mają w sobie i imbir i cynamon, więc zapachy świąt:)
pachną cudownie:)
Bardzo ciekawa propozycja 😉
😉
Cześć, trochę nie na temat, ale wysłałam Ci zaproszenie 🙂 Nie prowadzisz już prywatnego bloga?
Jeju, jakie to musi pyszniutkie 😀
A ja miałam się dietować, ech. Lecę do kuchni 😀
https://szopit.blogspot.com
prowadzę, ale jest prywatny, na zaproszenie 🙂
pyszne to one są , fakt 😉
Ja bym się na pewno skusiła 🙂
kolorowe4pola@gmail.com
Na coś takiego bym nie wpadła! :)Dobry pomysł
😉
😉
W każdym dorosłym jest cośz dziecka a ciasteczka wyglądają smacznie 😉
😉
Świetne te ciacha,oj bym żujnęła jedno 😉 Pozdrawiam
🙂
o tak takie coś w paszczy lubię;D
A wiesz, że chętnie bym się nawet skusiła na te ciasteczka?
Ach, muszą smakować świetnie.
Super, piszę się.
Pozdrawiam poniedziałkowo 🙂
😉
🙂
Fajny pomysł, lubię takie smaki cynamonowo-imbirowe 🙂
😉
Idealny prezent dla samej siebie 😀 Jak mięciutkie w środku to już lubimy tą konsystencję 😀
🙂
A mnie słowo "żujne" intryguje, przemawia do mnie i będę testować 🙂 Dzięki Madziu za przepis 🙂
Chętnie, chętnie 🙂