Ależ ten tydzień mnie wyczołgał. I psychicznie i fizycznie. Sama nie wiem co bardziej mnie dotknęło? Z wielką nadzieją wypatrywałam weekendu, i tak się cieszę, że w końcu nadszedł. Brak planów na niedzielę, jest dla mnie niczym błogosławieństwo. Będę leniuchować do południa, a potem? Może w końcu jakiś spacer? Może w końcu nadrobię zaległości serialowe? W każdym razie to będzie jedyna wolna niedziela, poza świętami, aż do lutego. Aby odpowiednio celebrować ten dzień, zamierzam upiec ciasto. Obowiązkowo czekoladowe. Ostatnio upiekłam błyskawiczne ciasto, które podbiło moje/nasze serca. Prościej już nie można! Nie będę udawać, to ciasto jest najlepsze na ciepło, genialnie smakuje z gałką lodów. Chociaż ja pokazuję Wam prostą wersję, po prostu z cukrem pudrem. Dużą, solidną porcją białego puszku. No dobrze, jakie jest to ciasto? Bardzo wilgotne, z solidną porcją kakaowego smaku. Genialnie smakuje z filiżanką kawy. Lekko chrupiąca skórka i bardzo aksamitny środek, nieco jak Brownie, ale jednak inaczej. Nie będę ukrywać, pieczcie i cieszcie się tym kojącym smakiem.