Zabieram Was na mały spacer kulinarny. Albo raczej na kulinarną wycieczkę. Wycieczkę, bo ruszamy w województwo Lubelskie. Zabiorę Was do dwóch kawiarni i do dwóch fajnych obiadowo miejsc. Wycieczkę zaczniemy w Lublinie, a następnie skoczymy do Zamościa. Gotowi? To ruszamy!
W Lublinie spędziłam niepełny dzień, byłam po śniadaniu, ale wiadomo, po zwiedzaniu i spacerowaniu przyszedł czas na obiad. Idąc Rynkiem, mijałam setki lokali, większych i mniejszych. Mniej, bądź bardziej oryginalnych. Wybór był naprawdę ciężki, i to co nas skusiło, to sezonowa pizza ze szparagami. Ok, loka nie zachęcał. Na tle innych lokali, letni ogródek nie był jakoś szczególnie atrakcyjny. Ale kiedy widzisz napis-pizza ze szparagami, nie masz wyboru. Albo raczej ja nie miałam. I tutaj ciekawostka, jeszcze 3 lata temu, nie lubiłam pizzy. A teraz? Człowiek jest zmienny, ja pizzę polubiłam dopiero po 30 urodzinach. Lokal nazywa się Rynek 5, nazwę wziął od swojego adresu. Prosto i jak wpada w pamięć! O tej porze byliśmy jedynymi gośćmi. W zasadzie było dość wcześnie, bo chwila po godzinie 14. Ale mieliśmy w nogach już czterogodzinny spacer i nasz apetyt był solidnie wyostrzony. W karcie znajdziemy pizze i sałatki. My byliśmy pewnie-tego dnia będzie rządziła pizza. Wybraliśmy dwie, jedną z pieczonym szpinakiem, serem Brie i pesto. Druga zawierała szparagi, szynkę Prosciutto i ser Brie. Schłodziliśmy się lemoniadą i mrożoną kawą. Po kilku chwilach dostaliśmy pizze. Były na wyjątkowo cienkim i lekkim cieście. Dodatki były bardzo dobrej jakości, w idealnej ilości. Świetnie podkręcały smak ciasta. Te pizze były nieziemsko wręcz pyszne! Dawno nie jadłam tak dobrego ciasta i tak świetnych dodatków. Żałowałam, kiedy skończyłam swoją pizzę, i naprawdę polecam ją każdemu. Lokal, może niepozorny, ale broni się genialną pizzą. Na koniec weszliśmy do środka, w lokalu znajduje się mini galeria obrazów, czuć niezwykły klimat i charakter tego miejsca. Jak będziecie w Lublinie, koniecznie ich odwiedźcie, bo tam jest najlepsza pizza w tym mieście. Jak nie w województwie.
Po tak pysznej pizzy, poszliśmy na kolejny długi spacer. Po nim ruszyliśmy na kolejną porcję mrożonej kawki. Tym razem wybór padł na lokal Święty Spokój, który polecam na wieczorne spotkania ze znajomymi. Wnętrze jest świetne, w zasadzie jest to połączenie kawiarni, z klubem jazzowym. Mają tam pyszną mrożoną kawę, i lemoniady. Wpadnijcie koniecznie!
Szybkim krokiem przemierzamy około 85 kilometrów i ruszamy do Zamościa. No dobrze, możemy pojechać autem, będzie nieco szybciej. O, patrzcie, już jesteśmy! Idziemy do Krowy na Miedzy. Trafiłam tam z polecenia kuzynki męża, która często tam wpada na pyszne burgery. Skoro mamy rekomendację, to ruszamy! Z racji upalnej pogody, zaszyliśmy w ogródku, na samym rynku, z widokiem na przepiękny Ratusz. W lokalu było kilkanaście osób, ale obsługa była bardzo szybka i sprawna. Na wstępie, od razu, poprosiliśmy o domową, mrożoną herbatę brzoskwiniową. Była słodka, ale pyszna. W karcie znajdziecie dużo burgerów, w różnych wersjach, w tym wegańskie, oraz, co ciekawe, burger z nutellą! Są też steki i sałatki. My wybraliśmy dwa burgery, Kurczaka z Teksasu i Kurczaka na Miedzy. Oba zawierały chrupiącego kurczaka, różniły je dodatki. Wersja z Teksasu, miała chrupiące krążki cebulowe, ciemną bułkę i domowy sos Barbecue. Wersja na miedzy, to chrupiący bekon, ogórek i pomidor. Oba burgery były soczyste, nadziane dodatkami i bardzo sycące. Genialny był sos Barbecue, słodki, ale wyraźnie uwędzony. Wizytę określam jako bardzo udaną.
W Zamościu, kiedy nadchodzi czas deserów, zajrzyjcie do Dolce Vita, zjecie tam genialne lody rzemieślnicze. Te o smaku łamańca czekoladowego, bezy z krówkami i rokitnika są wybitne. A ich mrożona kawa? Jest idealna, w ofercie jest mleko bez laktozy, co bardzo mnie cieszy. Sama kawa jest z małej palarni i jest wprost genialna. Wpadajcie, lodziarnio/kawiarnia, jest zaraz przy Ratuszu.
pizza ze szparagami – to ciekawe:) Takiej jeszcze nie jadłam.
była przepyszna!
Przy tej temperaturze myślę tylko o lodach i żadna pizza do mnie nie przemawia. Jeśli już to chłodnik. 😉
Jakie wszystko apetyczne 🙂 bardzo udana wycieczka 🙂
Rynek 5 znam prawie od otwarcia. Ich plusem jest to że ta pyszna pizza (i w ogóle jakość) utrzymuje się od samego początku. Ogródek faktycznie taki sobie, ale powiem szczerze – najbardziej lubię tam sezon zimowy, gdy w małym ale klimatycznym wnętrzu czuję zapach pieczonej pizzy 🙂 Moją ulubioną jest Blues – klasyka, ale to kwestia gustu.
A "Święty Spokój" to przede wszystkim jazzowy klimat w samym centrum miasta, pozdrowienia serdeczne!
Mieszkam w województwie lubelskim 🙂 Pizza ze szparagami to nowość i dla mnie, ciekawe jak smakuje 🙂
Zamość piękne miasto, byłam tam kilka razy w Lublinie zresztą też 🙂
🙂
🙂
wnętrze jest naprawdę cudowne! a pizza po prostu rewelacyjna!
🙂
Zapisuję sobie link do Twojego posta! Jeśli kiedyś uda mi się pojechać w te okolice, na pewno wrócę do tego wpisu 🙂
🙂
Pizzę mogłabym jeść codziennie 🙂
Nigdy nie byłam w tym regionie,chociaż pochodzi stamtąd mój dziadek.
Szkoda, że mam tak daleko, ale może jak kiedyś będę przejazdem to odwiedzę te miejsca.
😉
warto!
stamtąd pochodzi mój mąż, więc teraz stało się to i moim miejscem:)
Ja też pizzę mógłbym jeść codziennie 😁😁👍👍
Zapamiętam miejscówki, bo ciągnie mnie ostatnio w tamte rejony.
Same pyszności 🙂 Zwłaszcza lody wyglądają niesamowicie kusząco 🙂