Od samego rana, ba od nocy już, marzył mi się makaron. We śnie jadłam go w jakiejś małej włoskiej knajpce-może nawet były to Włochy? Niestety nie przyjrzałam się za dobrze temu co za oknem. W każdym razie w dzień weszłam z myślą-na obiad musi być makaron. Oczywiście najlepiej przepyszny. Dzień jednak był nerwowy i męczący. Niezbyt chciało mi się gotować, tak naprawdę to w ogóle nie chciało mi się już niczego przygotowywać. Jedyne co mi się chciało to wyciągnąć zmęczone kości, otulić w ciepły koc, poczytać książkę, i wypić kubek melisy. Melisa. No właśnie, a może zamiast wypić melisę zjeść ją w towarzystwie makaronu? Ta wizja od razu dodała ma masę sił i energii, tak więc poleciałam niczym petarda do kuchni by szykować niezwykle relaksujący posiłek z sosem na bazie melisy. Przyznaję miałam trochę obaw, czy wszystko będzie do siebie pasować? Czy końcowy efekt nie zwiększy tylko mojego podenerwowania, zamiast dodania mi błogości i ukojenia nerwów? Sos gotowy, próbuję i … I odpływam. Jest przepyszny,a do tego jaki prosty. W parę chwil mam talerz przepysznego makaronu, który koi zmysły, kusi smakiem i zapachem. I od razu świat wygląda i smakuje inaczej.
Makaron przygotowuję według przepisu na opakowaniu, gotuję jednak minutę krócej, by na pewno był al dente.
Czas na sos. Opłukuję listki melisy, rwę na maleńkie kawałki. Miażdżę czosnek, dość drobno siekam suszone pomidory i chilli-łączę wszystkie składniki sosu, dodaję oliwę i pieprz. Sos można również zmiksować, ja jednak wolę większe kawałki dodatków. Dodaję pokrojoną w kostkę fetę.
Odcedzony makaron łączę z sosem, chwilę podgrzewam razem i od razu podaję.
Uwielbiam makaron dosłownie w każdej postaci, na słono ze szpinakiem, z pomidorami, na słodko z serem, z jabłkami i powiem Ci szczerze,że takiej kombinacji jeszcze nie miałam okazji wypróbować a kusi! Chyba mam pomysł na jutrzejszy obiad.. 😀
😉
Dziękuję:)
😉
Bardzo polecam, naprawdę to pyszna wersja:)
Fajny 🙂 tak jak lubię :))
😉
Skąd wytrzasnęłaś liście melisy? Bo akurat mam wolną fetę w lodówce i ochotę na makaron 🙂
Od dzisiaj zalecamy makaron na uspokojenie 🙂
Przyda się taki przepis w kryzysowych sytuacjach 🙂
😉
Z parapetu, rośnie mi jak szalona:)
Wiedziałam, że to nie mogło być takie proste jak kupienie w najbliższym supermarkecie 😀
Ja na nerwy robię sobie makaron z białym i żółtym serem, najlepsze 🙂
Z suszonymi pomidorami to ja zawsze i wciąż taki makaron 🙂
Bardzo fajny przepis, jak pojde na zakupy, to kupie potrzebne składniki i koniecznie wypróbuję.
Pozdrawiam,
Humora