Ostatnio czytałam taką książkę, gdzie mama głównej bohaterki zabierała ją w dzieciństwie do kawiarni na krem sułtański. Dziewczynka go nie lubiła. Ba, nie znosiła tego mdląco słodkiego smaku, ale bała się powiedzieć to mamie i co tydzień zajadała cały pucharek. Ku uciesze mamy, która uważała, że krem to najlepszy sposób na szczęśliwe dzieciństwo. W dzieciństwie nigdy nie jadłam kremu sułtańskiego, ba do tej pory go nie próbowałam! Ale kiedy spędziłam kilka dni z tą książką, wiedziałam, że muszę przygotować ten krem. Co prawda wersja oryginalna nie przemówiła do mnie, nie lubię klasycznej bitej śmietany, ale od czego jest odrobina wyobraźni? Zamiast więc tradycyjnej śmietany, użyłam tej kokosowej. Do tego kakao i moje ulubione ostatnio suszone wiśnie, namoczone w mocnej,lekko korzennej herbacie. Taki krem skradł moje serce. Wystarczy parę chwil i pyszny deser gotowy. Potrzeba jedynie trzech składników i paru ruchów mikserem i już, nasz krem może wjechać na stół.
Składniki na 3 porcje:
Puszka śmietanki kokosowej
2 łyżki kakao
Dwie garście suszonych wiśni
Korzenna herbata
Zaparzam herbatę, wiśnie zalewam wrzątkiem i odstawiam na 10 minut, odsączam.
Ubijam śmietankę, powinna 2 krotnie zwiększyć objętość, dodaję kakao i jeszcze raz mieszam.
Do pucharków przekładam krem, posypuję wiśniami. Można jeść od razu, ale jest smaczniejszy po kwadransie w lodówce.
Nazwa obiła mi się o uszy, ale nigdy nie jadłam kremu sułtańskiego 🙂 wersja kokosowa bardzo mi się podoba 🙂
😉
Cokolwiek suszone to dla mnie ble więc raczej nie wypróbuję tego przepisu u siebie 😉
Ale kreatywny pomysł na krem sułtański – którego, nota bene, nigdy nie jadłam 🙂
Uwielbiam krem sułtański. Dodaję do niego odrobinę alkoholu:)
JA ten krem kojarze z filmu xD Nigdy nie jadłam i chyba bym nie polubiła chociaż Twój pomysł jest ciekawy 🙂
oj tak, Dziewczyny do wzięcia się on nazywał 🙂
można wiśnie namoczyć w rumie:)
🙂
Mmm świetny pomysł, by osłodzić dzień w taką pogodę. Zapomniałam już, że krem sułtański w ogóle istnieje!
Kurcze, wiesz, że chyba ja też nie jadłam, nie przypominam sobie.
Świetny przepis, a krem wygląda pysznie, chętnie wypróbuję 😉
🙂
🙂
🙂
Też nigdy wcześniej nie jadłam takiego kremu, zapowiada się smakowicie 🙂
😉
Mniam 😀 Zrobie sobie pozniej 🙂
zauważyłam to u siebie że książki potrafią inspirować i dawać nowe pomysły 🙂
😉
polecam 🙂
Pamiętam z dzieciństwa tę nazwę, ale smaku już raczej nie. Babcia zabierała mnie czasem do coctail baru na taki właśnie sułtański krem.
🙂
Mniam… pycha i taki prosty 🙂
😉
Krem sułtański to również smak mojego dzieciństwa! Uwielbiałam ten w wersji klasycznej, ale Twoja wariacja jest również bardzo interesująca 😉
nie jadłam nigdy:)
nadrób 🙂
🙂
Idealny deser na "zjadłabym coś słodkiego, ale nie wiem co"
Jadłyśmy kiedyś w pewnej kawiarni taki krem wyłożony na gęstą polewę czekoladową jakby z Nutelli i herbatnikami <3
Ja też nigdy nie jadłam i nie robiłam, już sama nazwa kojarzy mi się z rodzynkami, których nie cierpię 😉 Ale w Twojej wersji kusi 🙂
bardzo lubię ten krem
Bardzo ciekawy przepis, te kwaśne wiśnie muszą fajnie przełamywać smak kremu :).
Dziewczyny! To nie jest prawdziwy, PRL-owski krem sułtański. To jest bita śmietana smakowa. To nie te smaki.