Ostatnio nie było praktycznie dnia bym nie wróciła do domu przemoknięta – i to mimo posiadania ogromnego parasola, albo przemarznięta. Niestety, 11 stopni we wrześniu nie brzmi zbyt dobrze. I kiedy tak mocuję się z parasolką i jesiennym szalem, marudzę pod nosem i czekam na lepszą pogodę dnia następnego. Niestety, moje moce są wciąż za małe. Pogoda nie zmienia się ani o stopień w górę. Ani o parę kropli deszczu mniej. W takiej sytuacji, kiedy wraca się mokrym i zziębniętym, trzeba działać szybko. Niektórym starcza gorąca herbata, inni sięgają po kakao. A inni lubią pokombinować. I stąd właśnie ten napój. Bardzo szybko rozgrzewa i na pewno wzmacnia odporność. Mieszanina imbiru, soku z cytryny, malin i miodu, nie tylko działa, ale i genialnie smakuje. Potrafi uratować najbardziej przemokniętego człowieka na świecie i poprawić mu nastrój. Oczywiście mam nadzieję, że pogoda się w końcu uspokoi, i pojawi się ta piękna złota jesień. Ale jakby nie, to mam sposób by przechytrzyć deszcz i ogrzać się po powrocie z jesiennego spaceru z pracy.
Składniki:
2-3 centymetry korzenia imbiru
Sok z małej cytryny
Duża łyżka miodu ( u mnie faceliowy)
Około 10 malin
Szklanka gorącej wody
Imbir kroję w plastry, zalewam wrzątkiem i zostawiam na około 8=10 minut. Najlepiej przykryć kubek talerzykiem i zaparzyć imbir. Do wywaru dodaję sok z cytryny i miód. Dokładnie mieszam, dodaję maliny. Wypijam od razu.
Moje rady:
Ostatnio odkryłam miód faceliowy, który szczególnie dobrze wpływa na drogi oddechowe, do tego smakuje naprawdę pysznie. Polecam go poszukać, na pewno warto.
Świetny przepis na rozgrzanie i przeziębienia 🙂
🙂
Już sobie zapisałam recepturę; przyda się w deszczowej Danii…