
Kończy się karnawał. Niektórzy będą spędzać ten czas z różnymi słodkościami. Niekoniecznie zdrowymi i mocno kalorycznymi. Nie ma w tym nic złego. Jeżeli jednak czujecie pączkowo-faworkowy przesyt, to polecam takie omleciki. Wprost idealne na kolację. Kolację na pożegnanie z karnawałem i czasem szaleństw wszelakich. Ja osobiście niezbyt odczułam ten wyjątkowo radosny czas w roku. W zasadzie przestałam go odczuwać, kiedy poszłam na ostatni w moim życiu bal karnawałowy. A działo się to w 6 klasie. Od tamtej pory karnawał, to po prostu karnawał. Zwykły okres w ciągu zimowych tygodni. Chociaż w ten weekend przypadkiem znalazłam się w centrum karnawałowej imprezy. W hotelu, gdzie spędzałam weekend w jeden wieczór odbywały się dwie imprezy. Najpierw, trafiłam na jedną idąc na turniej ping ponga. Turniej składał się z dwóch uczestników, ja i mój brat. Stan turnieju? 80 do 1. Dla niego. Mimo wszystko z każdej przegranej piłeczki miałam olbrzymią radość. Obiecuję,że kupię paletki i w każdej wolnej chwili będę grać. Druga impreza odbywała się nocą, całą noc. Całą noc słuchałam, że pewna Aleksandra jest bardzo ładna. I w kółko, i 39 bisów. I mam dość. Na całe życie. Ale tylko piosenki, bo sam wyjazd mogę powtórzyć, choćby jutro.
Polecam omleciki i wracam do pracy.
Polecam omleciki i wracam do pracy.
Składniki:
2 jajka
8 czubatych łyżek mąki pszennej
1/3 szklanki mleka
2 łyżki rumu
Łyżka cukru kokosowego
Cukier puder
Oddzielam białka od żółtek, żółtka ucieram z cukrem, białka ubijam na sztywną pianę. Do żółtek dodaję mleko i przesianą mąkę-ubijam trzepaczką by pozbyć się grudek. Na koniec dodaję rum i pianę z białek, bardzo delikatnie łączę składniki ciasta. Na teflonowej patelni łyżką wylewam ciasto,formując nieregularne kształty. Smażę na rumiano,posypuję cukrem pudrem.
Takie omleciki a'la lany chrust (który znam tylko z Internetu, bo u mnie nigdy się takiego nie przygotowywało) 😛 Cóż, ja też karnawałowe bale mam za sobą – a ponoć to studencki czas obfituje w imprezy 😀 Widać jestem mało rozrywkowa. I choć na imię mam Aleksandra, to niemal do szału doprowadziła mnie wspomniana piosenka, która leciała na mojej studniówce – w zacnym towarzystwie disco, z których Cheri Cheri Lady było wręcz wybitnym kawałkiem.
Ciekawie wyglądają – takie dziurawe;)
Dzisiaj u mnie też było omletowo, tylko był jeden omlet – gigant 😉 Ale te są fajne. Takie leciutkie jak piórka się wydają.
Pozdrawiam cieplutko 🙂 Miłego, słonecznego dnia 🙂
Omleciki? Jakie zabawne. 😀
śmieszne te omleciki 😉
Wyglądają bardzo niecodziennie. Zjadłabym takie w wersji bez rumu 🙂
😀 Bardzo fajniutkie kształty powychodziły 😉
Urocze!
Idealne do kakao.
Hehe fajne te omleciki. Niedawno był dzień języka ojczystego więc można sobie zrobić z tej okazji słodkości w kształcie liter
Fajnie wyglądają te omleciki. 🙂 Takie śliczne i nietypowe. 🙂
O karnawale przypominam sobie wtedy, gdy wnukom-przedszkolakom trzeba przygotować strój na karnawałowy bal. Omleciki jedyne w swoim rodzaju. Pozdrawiam.
😉
dziękuję:)
fajny pomysł:)
😉
można rum pominąć:)
😉
takie było założenie:)
dziękuję;)
🙂
🙂
na szczęście ja jestem z tych czasów, że na Studniówce jako szczyt disco polo leciało Jesteś Szalona 😉 Teraz bym zwariowała;)
Ale fajne 🙂 super wyglądają 🙂
🙂
dla takich omlecików mogłabym zjeść jajka (które ograniczam), fajna sprawa dla dzieci- można ciekawe kształty przygotować, chociaż i dorosłemu niejadkowi się spodoba:)
🙂
Świetne omleciki 🙂
urocze maluszki:)
Wygląda przepysznie! 🙂
🙂
🙂
🙂
zjadłabym solidną porcję:)
My też karnawału nie obchodzimy i gdyby nie Internet to nawet byśmy o nim nie pamiętały 😀
Takie nie pozorne ale na pewno bardzo smaczne 😉 Niestety w Korei karnawału się nie obchodzi … a szkoda… 🙁
Przeurocze to omleciki 😀
Wyglądają przepysznie ❤❤
😉
🙂
😉
dziękuję:)
dziękuję:)
omleciki nie dość, że smaczne, to jeszcze bardzo piękne!
😉
ładnie wyglądają:)
Finezyjne i bardzo smakowite omleciki 🙂 Pozdrawiam serdecznie 🙂
🙂
🙂
aż ślinka leci:)
idealne, karnawałowe omleciki 🙂