Bez kategorii

Smażalnia Okoń w Pasłęku

2 Min. czytania
Mieszkanie nad morzem ma sporo plusów. Nie tylko czyste powietrze (vivat sztormy), spacery po plaży i piękne wschody słońca, ale i świeżą rybę. I to nie tylko w nadmorskich knajpkach, ale i tych położonych bliżej Warmii i Mazur.  Dziś zapraszam do Okonia, restauracji rybnej położonej bardzo blisko Pasłęka. Z racji tego, że newralgiczny fragment trasy Gdańsk – Warszawa, odcinek do Elbląga, został jakiś czas temu oddany do użytku, droga jest błyskawiczna i można ją pokonać naprawdę szybko i komfortowo. Wypad na obiad, nie jest więc wyprawą na pół dnia, a po prostu wypadem na obiad.  O tej knajpce słyszałam już od dawna i to same dobre rzeczy. A kiedy poleciła ją sama Magda Gessler to uznałam,że powinnam ją jak najszybciej odwiedzić. Zapraszam więc na małą kulinarną wycieczkę.

Restauracja Okoń mieści się niemal przy głównej drodze, drewniany budynek w stylu góralskim otoczony przez oczka wodne, gdzie pływają złote rybki. W środku kolejka, wystrój przyjemny, taki dość swojski, fanów nowoczesnych i eleganckich miejsc z pewnością nie uwiedzie. Ale kusi swojskością i czystością.
Do wyboru, a to niespodzianka, ryby. Do wyboru w chrupiących panierkach, albo bez panierki. Filety, w całości, albo faszerowane. Do tego zupy i naleśniki, które można zjeść na deser, albo i zamówić dla dzieci, które może niekoniecznie lubią ryby. My zdecydowaliśmy się na sandacza, specjalność zakładu- okonki jak frytki i flądrę. Wszystko w wersji filetowanej. Do tego żurek i zupa rybna.

Zupy bardzo szybko pojawiły się na stole i zebrały dobre recenzje.Ciepłe, konkretne i pełne dodatków. Po 10 minutach były też i ryby. Wszystkie podane z domowymi surówkami z pora i pieczonymi ziemniaczkami-robiły wrażenie domowych i pewnie takie były. Sandacz posiadał sporo ości, chociaż miał być filetem. Był jednak pyszny, ale cieszę się, że go nie zamówiłam, bo ości się boję  i staram się ich unikać. Flądra okazała się idealna, mięso było tylko posolone i doprawione szczyptą pieprzu, zanurzone w chrupiące panierce, której było jednak bardzo dość mało, nie dominowała w smaku i nie ukrywała odrobinki ryby. W smaku dominowała świeża i uczciwa ryba. Hitem okazały się okonki, chrupiące niczym frytki, delikatne, rozpływały się w ustach. Zdecydowanie gwiazda wieczoru. Jak widać porcje są bardzo solidne. Ma to swoje plusy – można się spokojnie najeść i nie jeść kolacji, ale i minus. Ceny są podane za 100 gramów, więc dopiero przy płaceniu dowiadujemy się ile to nam tej ryby policzono. A, że nie oszczędzają na porcji, to wychodzi tego sporo. Ale zdecydowanie warto, ryby są świeżutkie, bardzo dobrze przyrządzone i z pewnością nie będziecie żałować wizyty w Okoniu. Ja z pewnością tam wrócę.

Smażalnia Okoń, Zielony Grąd koło Pasłęka

1501 wpisy

O autorze
Historyczka, która histerycznie kocha dobrą kuchnię i uwielbia tracić czas na wymyślaniu pyszności. Magdalena
Artykuły
Możesz również zobaczyć
Bez kategorii

Wesołych Świąt!

1 Min. czytania
Niech najbliższe Święta upłyną Wam pod znakiem radości, w towarzystwie rodziny, w atmosferze bliskości! Niech także nadchodzący rok cały składa się sukcesów…
Bez kategorii

Smaki Ostrzyc.

1 Min. czytania
Dziś zabieram Was na małą wycieczkę, zapraszam do Ostrzyc. Do miejsca, które szczerze uwielbiam i chętnie tam wracam. No dobrze, Ostrzyce to…
Bez kategorii

Brownie Pancakes

10 minut Min. gotowania
Dziś zapraszam na śniadanie. Będą Brownie Pancakes! To bardzo czekoladowe śniadanie, pyszne, lekkie, i niesamowicie proste. W sam raz na nowy tydzień….

25 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.