
Miłość do czereśni mam po mamie. Nie mogę powiedzieć, że wyssałam ją z mlekiem matki, ale kiedy się urodziłam był piękny czerwiec, i dziadek przywoził całe siatki słodkich, czerwonych i dojrzałych perełek. Pewnie stąd od niemowlęctwa obcowanie z czereśniami wyrobiło we mnie nawyk uwielbienia tych owoców. Aż dziw mnie bierze, kiedy pomyślę sobie, że zawsze jadłam je na surowo, to ciasto jest pierwszym jakie przygotowałam z tych pysznych owoców. W zasadzie miało być to blondie z czereśniami i kawałkami czekolady. Ale moja blondynka podczas pieczenia zmieniła się szatynkę.
Wiśnie + czekolada = wspaniałe połączenie 😉
hehe a to czereśnie ;P takie czerwoniutkie zmyliły mnie ale oczywiście do czekolady też pasują idealnie
Czy wiśnie czy czereśnie-idealnie tutaj pasują 🙂
Wygląda bardzo apetycznie.
I podobnie smakuje 😉
Bardzo smakowicie wygląda 🙂
Jeszcze lepiej smakuje 😉