
Weekend był piękny, upalny, maksymalnie słoneczny i szalony. Szalony w ilości spotkań i planów, również koncertowych. W sobotę zrobiłam sobie wolne od gotowania, byłam bowiem na rocznicy ślubu, która była obchodzona jak powtórne, lepsze wesele. Jedzenia było obłędnie dużo, a szpinakowe de volaille okazały się wprost przepyszne. W niedzielę zaś wybrałam się na plenerowy koncert. Świetna muzyka, trawa, słońce… Pomyślałam,że warto wziąć coś z sobą, konkretnie ciasto. Kupiłam więc na kaszubskiej wsi przepyszne truskawki i upiekłam ciasto. Proste, smakowite, łączące truskawkową słodycz i kokosową.egzotyczną nutkę. Niezbyt słodkie, delikatne, i zawsze pyszne.
Masło siekam z mąką, dodaję cukier, kakao, wanilię i jajko. Szybko zagniatam kruche ciasto, chłodzę je przez godzinę w lodówce. Po tym czasie ciasto lekko wałkuję i wykładam na blachę, wysmarowaną wcześniej masłem i wysypaną bułką tartą. Piekę ciasto przez 15 minut w 165 stopniach.
Truskawki polewam wanilią, lekko mieszam. W międzyczasie szykuję kruszonkę. Siekam masło razem z mąką. Dodaję cukier i wiórki. Lekko zagniatam, aż kruszonka będzie miała konsystencję mokrego piasku na plaży-wybaczcie, musiałam odnieść się do morskiego akcentu.
Na cieście wykładam truskawki, posypuję kruszonką. Ciasto piekę przez 15 minut w 170 stopniach.
Mniam!
Takie mieszańce to ja lubię kakaowe z truskawami, i dużo truskawek do tego mniam ciacho do kawy