Zawsze lubiłam ciastka z dynią jakie kupowałam w piekarni. Postanowiłam jednak, że zamiast kupować, zacznę je piec. Nie wiem czemu, ale za pieczenie zabrałam się akurat w dniu majówkowego wyjazdu. Uznałam,że porcja domowych ciasteczek, będzie idealnym towarzyszem podróży. Pierwszą partię spaliłam, niestety moja wielozadaniowość nie zdała egzaminu i jednoczesne pieczenie oraz prasowanie i czytanie gazety nie przyniosło dobrych skutków. Druga partia wyszła zaś bezbłędnie. Idealnie kruche, delikatne w smaku, pełne pestek dyni. Zjedzone zostały błyskawicznie, słyszałam tylko-czemu tak mało, chcemy więcej? Głupio było mi przyznać,że część wylądowała w śmietniku-uff, na szczęście nikt nie widział. Przyjęłam więc taktykę-no jakoś tak, zabrakło mi pestek, tak, brakło mi pestek. Koniecznie muszę zrobić powtórkę i tym razem siedzieć w kuchni i dzielnie towarzyszyć ciasteczkom w pieczeniu.
Suche składniki mieszam z sobą. Masło ucieram z miodem, dodaję jajko. Łączę dwie masy i wyrabiam ciasto. Wałkuję masę przez papier do pieczenia-może się kleić, wałkuję niezbyt cienko. Wykrajam dowolne kształty- u mnie były to kwadraty. Ciasteczka wykładam na blachę wyłożoną papierem do pieczenia, piekę około 15 minut.
Samo zdrowie i jak apetycznie wyglądają!
Dziękuję:)
Fajne ciacha 🙂
😉
ha ha ja też ostatnio spaliłam pierwszą turę ciastek 🙂
😉
Ja też palę heee za każdym razem zwalam na piekarnik 🙂 i już nawet mam obiecany :). Ciasteczka mniamusne 🙂
Zrobię na pewno!! Takie do pochrupania w sam raz 🙂
😉
Biedny ten piekarnik, ale cóż, na kogoś musi paść;)
bardzo apetyczne i zachęcające, chętnie bym schrupała 🙂
Bardzo apetyczne:) I z razowej mąki. 🙂
Moja córeczka uwielbia ciasteczka z dynią 😉 Znaczy zjada samą dynię 😛 Może jej takie posmakują, chyba, że będzie wydłubywać je ze środka ^^
Nie ma jak domowe ciasteczka, zawsze znikają w błyskawicznym tempie 🙂