
Zawsze lubiłam ciastka z dynią jakie kupowałam w piekarni. Postanowiłam jednak, że zamiast kupować, zacznę je piec. Nie wiem czemu, ale za pieczenie zabrałam się akurat w dniu majówkowego wyjazdu. Uznałam,że porcja domowych ciasteczek, będzie idealnym towarzyszem podróży. Pierwszą partię spaliłam, niestety moja wielozadaniowość nie zdała egzaminu i jednoczesne pieczenie oraz prasowanie i czytanie gazety nie przyniosło dobrych skutków. Druga partia wyszła zaś bezbłędnie. Idealnie kruche, delikatne w smaku, pełne pestek dyni. Zjedzone zostały błyskawicznie, słyszałam tylko-czemu tak mało, chcemy więcej? Głupio było mi przyznać,że część wylądowała w śmietniku-uff, na szczęście nikt nie widział. Przyjęłam więc taktykę-no jakoś tak, zabrakło mi pestek, tak, brakło mi pestek. Koniecznie muszę zrobić powtórkę i tym razem siedzieć w kuchni i dzielnie towarzyszyć ciasteczkom w pieczeniu.
Suche składniki mieszam z sobą. Masło ucieram z miodem, dodaję jajko. Łączę dwie masy i wyrabiam ciasto. Wałkuję masę przez papier do pieczenia-może się kleić, wałkuję niezbyt cienko. Wykrajam dowolne kształty- u mnie były to kwadraty. Ciasteczka wykładam na blachę wyłożoną papierem do pieczenia, piekę około 15 minut.
Ile razy ja tak coś spalę, też nigdy się nie przyznaję 🙂 Zapraszam serdecznie do mnie na KONKURS
Z chęcią zrobię te ciasteczka, bo na szczęście mam w domu mąkę żytnią 2000 ♥
http://poranny-talerz.blogspot.com/
Mogę jedno? o.O
Proszę bardzo 😉
Nie jestem jedyna -ulżyło mi 🙂
😉
Prezentują się bajecznie 😀 My nawet te spalone byśmy zjadły u nas rzadko co ląduje w śmieciach no chyba, że to był już węgiel xD
Super pomysł na zdrowe słodkości 🙂
Od dawna chodzą za mną takie ciasteczka…chrup 🙂
Najważniejsze, że się udały i wyszły smaczne. Lubię pochrupać takie ciasteczka 🙂
Nie jadłam nigdy ciastek z mąki żytniej, ale jestem pewna, że smakowały wspaniale 🙂
Fajne ciastka do pochrupania 🙂
też zawsze kupowałam te ciasteczka, teraz mogę zrobić w domu 🙂
Mi całe mnóstwo wypieków nie wychodzi i ląduję w koszu, jak robię coś pierwszy raz to staram się żeby nikt nie wiedział co robię dopóki nie wyciągnę z piekarnika i nie stwierdzę, że nadaje się do spożycia.;))
Twoje ciasteczka wyglądają mega apetycznie, a że pierwsze spalone, no cóż każdemu może się zdarzyć:-)
Pychotka :)))
😉
Te były dziwne-od dołu nieupieczone, od góry całe czarne, chyba źle piekarnik musiałam ustawić, cóż, ptaki miały ucztę:)
😉
😉
W końcu się udały:)
Polecam, pyszne i zdrowe:)
😉
Domowe dużo lepsze-te nieprzypalone oczywiście:)
Jak moja siostra pyta się co gotujesz-mówię jak skończę powiem co mi wyszło 🙂
Dobrze,że druga partia wyszła bez zarzutu, za dobre były by je ta stracić;)
Masło, miód, dynia, cynamon- same wartościowe części składowe. No i oczywiście mąka żytnia. Takich ciasteczek z pewnością bym sobie nie odmówiła. Tym bardziej, że naprawdę wyglądają tak smakowicie, że aż w brzuchu burczy 😉 Pozdrawiam cieplutko 🙂
O tak, samo zdrowie i można chrupać bez wyrzutów sumienia:)
Super te ciasteczka :))
Prosty, smakowity deser – w sam raz dla mnie 🙂
Fajny pomysł 🙂
Nie ma to jak udane eksperymentowanie w kuchni:))
😉
😉
😉
😉
Haha, ja ostatnio przez tę wielozadaniowość omal nie spiekłam granoli, ale w ostatniej chwili udało się ja uratować:) A ciasteczka na pewno pyszne:)
😉
wcale się nie dziwię, że domownicy domagali się więcej:)
no to ja się częstuje 🙂
😉
😉
Takie ciasteczka to coś pysznego! 🙂
🙂
Smakowicie wyglądają 🙂
😉
Jakie fajne te ciasteczka! Zapisuję przepis 🙂
Uwielbiam dynię, chętnie wypróbuję ten przepis 🙂
Samo zdrowie takie ciacha, kiedyś jadłam głownie mąkę żytnią szkoda że wtedy nie wiedziałam o takich ciachach.
😉
Polecam:)
🙂